Fizia ostatnio stwierdziła "Nie chcą ze mną się podzielić tym co jedzą to wezmę sobie sama" i wykonała przepiękny skok na ławę, ku memu wielkiemu zdziwieniu jej bezczelnością. Skończyło się staniem w kącie za łażenie po ławie ;)
3/4 życia mój organizm działał na wysokich obrotach, adrenalina nie spadała poniżej kreski minimum, nie umiem żyć bez adrenaliny, ruchu, spokój mnie zabija, bezpieczne życie, którego tak pragnę dusi mnie wewnętrznie. Zawsze stawiałam sobie kolejne progi do zdobycia, wyżej, wyżej, wyżej, a teraz nie ma nic do zdobywania szara codzienność mnie przygniata, inna rok temu, inna w tej chwili teraz. Nienormalna Inaczej.