Onet doprowadził Mnie dzisiaj prawie do białej gorączki swoimi cholernymi reklamami, wchodzisz na ich stronę, a tu tadam reklama..... klikasz kilka razy na kilka różnych sposób i tadam.... nie chcą się wyłączyć, więc czy chcesz czy nie masz przyjemność zaznajomienia się reklamą. :/
piątek, 10 września 2010
Nie łazić po krzaczorach! zapamiętać raz na zawsze. Wczoraj dorwała Mnie jakaś spóźniona wampirzyca, która koniecznie jeszcze chciała się rozmnożyć i ukąsiła Mnie w policzek, a dokładnie wybrała miejsce pod okiem. Efekt końcowy czerwona plama i spuchnięty policzek :) dobrze, że nie dostałam kolorów żółto fioletowych bo jak tu się tłumaczyć, iż ukąsił Cię komar, a nie dostałaś w pysk od Chłopa.
PS: kiedyś dostałam z łokcia podczas snu pewnej nocy, śpię zawsze niżej od mojego Szacownego, właściwie to na wysokości jego łokci .... odwrócił się ręce pognały za ciałem, a ja dostałam, ból Mnie obudził... na szczęście siniaka nie było, bo kto by mi uwierzył :] w taką bajkę :)
Każdy pies powinien mieć obowiązkowo wszczepiony czip... każdy pies obowiązkowo powinien być sprawdzany pod względem zgodności Właściciel - Pies, czytam ostatnio ogłoszenia "zaginął pies" i stwierdzam, dziennie ginie kilka psów. Czy to zaniedbanie Właściciela? Chociaż dobrze wiem, że pies jest nieprzewidywalny w swych ucieczkach i wystarczy chwila nie uwagi, a ulubieńca może już nie być tam gdzie go widzieliśmy po raz ostatni .
Dobrze jeżeli taka sierota trafi na kogoś, kto go przygarnie.... chociażby na chwilę, gorzej jak wpadnie pod auto i będzie zdychał godzinami, gorzej jak będzie błądził godzinami.... a czip rozwiązałby sprawę, bierzesz delikwenta do weterynarza, skanujesz i wiadomo do kogo pies należy, a tak cierpi właściciel i cierpi pies.
Będąc Nastolatką miałam, takiego uciekiniera w domu, gdy zaczynał się okres cieczek ,czyli zew natury, potrafił zdesperowany przecisnąć się przez moje nogi i dać drapaka, któregoś dnia spodobał się komuś (może myśleli, że bez pański łajdak jest). Szukałam go bardzo długo.... powiesiłam gdzie się dało ogłoszenia i nic... po kilku latach znalazł się... dał drapaka nowym właścicielom, w koszuli nocnej na boso biegłam po schodach z drugiego piętra.... ryczałam z szczęścia. Pamiętał Mnie, Pamiętał Dom.... długo się nim nie nacieszyłam, mimo moich próśb mój siedmioletni brat spuścił go z smyczy więc Łajza znowu dała nogę.... wrócił na drugi dzień nie miał mu kto otworzyć bo nikogo nie było w domu, więc wrócił do nowych właścicieli. Wiedziałam że trafił do dobrych ludzi i byłam spokojniejsza :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)