poniedziałek, 18 lipca 2011

Koń Mnie chciał ugryźć -  udało mi się zwiać.
Wyprawa do Zakopanego. 
Gubałówka - nie mogłam się zbytnio połapać, gdzie Ja jestem, bo na spokojny wypoczynek w górach i podziwianie pięknych widoków (w spokoju) to raczej u nas nie można liczyć. Stragany pełne tandetnych zabawek, tłok jak w mieście i ludzie dostający małpiego rozumu, wydający swoje ciężko zarobione pieniądze na pamiątki, które wylądują w koszu zaraz po powrocie do domu. Kwaśnica przynajmniej była dobra. 
Krupówki - jak by to nazwać to miejsce.... jeżeli chcesz potrenować rozpychanie się łokciami w gonitwie do awansu w pracy, to Krupówki są najlepszym na to miejscem. Zdziwienie moje było ogromne, gdy znalazłam stragan (całkiem pasujący do góralskiej kultury) wypełniony po brzegi rzeźbami pochodzącymi z Polskiej Afryki..... Zastanawiałam się, gdzie te wszystkie rzeczy, które oglądam w Cepelii.
Fizia dzielnie znosiła noszenie na rękach :)



Ubzdurałam sobie, że gdy moje dziecię skończy 18 lat nagle stanie się poważnym, rozważnym młodym mężczyzną, skończą się kłopoty.... jakaż jestem naiwnie głupia...... Liczyłam na święty spokój i życie pełne przyjemności i rozrywki, jakaż jestem naiwnie głupia..... Zadaję sobie ostatnio pytanie, czy człowiek to głupi będzie do śmierci.... czy nauka mądrości wiecznie będzie trwać.... Ciekawa jestem, czy wydając ostatnie tchnienie będę miała świadomość żeby podsumować własne marne życie.... Umrę mądra, Umrę głupia.... no cóż ktoś może o Mnie kiedyś powie dobre słowo....