poniedziałek, 1 lutego 2010

Leżę sobie


Leżę sobie, gdzieś wysoko nad swoim ciałem, na chmurze białej.
Podparta głowa dłońmi marzy o cieple dni słonecznych.
Jestem i zarazem mnie nie Ma.
Niebiańskie Zza światy i Ja pogubiona, w tym wszystkim.

Wypadkowo

Szacowny zakończył tegoroczny sezon szusowania na nartach, wjechała w niego inna narciarka i jak przyjechał usłyszał "A nie mówiłam"..... a Pan Doktór, który go dzisiaj badał (czytaj pogłaskał po nodze) stwierdził, że wszystko jest w porządku z nogą, bo z jego głową chyba nie za bardzo (znaczy Pana Doktora).

Wizyta u dentysty

Małą Mi rozbolał ząb, na tyle mocno, że pognała do stomatologa, dotarła do przychodni, przeczytała wszystkie tabliczki (bo a nuż jakieś zmiany zaszły, bo to przecież Nowy Rok) zaczekała, aż jedna z pacjentek wyjdzie i wpadła do gabinetu, wyrzucając z siebie informacje na temat co jej jest, a co nie (a Dusza siedziała na ramieniu i dygotała z strachu). Pan Doktór kazał usiąść, więc Mała Mi usiadła, kazał otworzyć usta, więc otwarła i Pan Doktór zaczął przegląd kiwając z politowaniem Głową, jednakże Małej Mi umknął jeden mały szczegół - Pan D bez ceregieli badał uzębienie Małej Mi paluchami nie ubranymi w rękawiczki!. Hm... ciekawe czy chociaż umył ręce po poprzedniej Pacjentce....