wtorek, 20 października 2009

Domatorka czy Włóczykij

Domatorka czy Włóczykij, jak sięgnę pamięcią zawsze uważałam siebie za Domatorkę, dzisiaj w swych myślach sama podważyłam zdanie o sobie... zawsze gdzieś pędziłam, nigdy nie było mnie w domu, ruch, zamieszanie w między czasie odpoczynek na chwilę w domowych pieleszach. Brakuje mi zamieszania... pędu...

Wędrując

Wędrując przez Dworzec w Mieście Wojewódzkim przechodząc koło kolejnych schodów prowadzących na peron obserwowałam zmieniające się tabliczki informacyjne z odjazdami pociągów, słuchałam jak Pani o miłym ciepłym głosie (o dziwo bardzo wyraźnie) zaznaczała słowami przyjazdy i odjazdy. Zatrzymałam się na chwilę na schodach, obejrzałam za siebie, podniosłam głowę do góry, zaczęłam czytać po kolei z którego peronu, gdzie dany pociąg jedzie i poczułam znowu tą tęsknotę, aby w ostatniej chwili wbiec na peron, wsiąść do pociągu i pojechać do ostatniego jego przystanku.
Zniknąć zostawić wszystko za Sobą, chociażby na kilka dni.


w