środa, 22 kwietnia 2009
Czasami
Bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo jest dla mnie bardzo ważne, dlatego gdy ktoś mnie rani umyślnie, lub nie, zagraża mojej rodzinie, eliminuję go jak najdalej od siebie.
Kryzys
Kryzys mnie dzisiaj dopadł 100 km w trzy dni przekręcone, to zdecydowanie za dużo jak dla mnie na sam początek :) no tak miałam zaczynać sezon spokojnie, a jest na zwariowanych papierach....
Pierwszy raz zaliczyłam moja kochaną Pogorię :) ile może zmienić się przez kilka miesięcy, okazuje się bardzo dużo: przybyło kilka nowych wybudowanych domów (jeden przepiękny z bali drewnianych) poza tym pojawiła się nowa asfaltowa droga :) i z tego jestem najbardziej zadowolona :) zaparłam się i dojechałam do końca wyznaczonej drogi, potem zaliczyłam znajomy sklepik, przywitałam się z Panią Ekspedientką (znamy się z zeszłego sezonu) o mały włos nie zaliczyłam pierwszej wywrotki :) (jestem cała) i.... spotkała mnie niespodzianka.
Wracam sobie już powoli do domku, rozglądając się w koło i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam z bliska zwierze, którego tam bym się nie spodziewała (chociaż czemu nie jeżeli wszędzie w koło lasy). Stała sobie skubiąc trawę, nawet nie podnosząc głowy do góry piękna Sarna, wyjęłam telefon zrobić zdjęcie, zrobiłam jedno, szykowałam się do drugiego, jednakże zaniepokojona Sarna podniosła łeb, patrzyła na mnie, a ja na nią, zastrzygła uszami i dla swojego bezpieczeństwa postanowiła się oddalić, za chwilę już jej nie widziałam.
Pierwszy raz w życiu widziałam Sarnę z tak małej odległości i nie mogę zrozumieć, jak można zabijać te piękne zwierzęta, tylko dla sportu.
Pierwszy raz zaliczyłam moja kochaną Pogorię :) ile może zmienić się przez kilka miesięcy, okazuje się bardzo dużo: przybyło kilka nowych wybudowanych domów (jeden przepiękny z bali drewnianych) poza tym pojawiła się nowa asfaltowa droga :) i z tego jestem najbardziej zadowolona :) zaparłam się i dojechałam do końca wyznaczonej drogi, potem zaliczyłam znajomy sklepik, przywitałam się z Panią Ekspedientką (znamy się z zeszłego sezonu) o mały włos nie zaliczyłam pierwszej wywrotki :) (jestem cała) i.... spotkała mnie niespodzianka.
Wracam sobie już powoli do domku, rozglądając się w koło i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam z bliska zwierze, którego tam bym się nie spodziewała (chociaż czemu nie jeżeli wszędzie w koło lasy). Stała sobie skubiąc trawę, nawet nie podnosząc głowy do góry piękna Sarna, wyjęłam telefon zrobić zdjęcie, zrobiłam jedno, szykowałam się do drugiego, jednakże zaniepokojona Sarna podniosła łeb, patrzyła na mnie, a ja na nią, zastrzygła uszami i dla swojego bezpieczeństwa postanowiła się oddalić, za chwilę już jej nie widziałam.
Pierwszy raz w życiu widziałam Sarnę z tak małej odległości i nie mogę zrozumieć, jak można zabijać te piękne zwierzęta, tylko dla sportu.
Spotkanie
Spotkałam ją dzisiaj w przychodni, pierwsza ją dostrzegłam, obróciła się w moją stronę, a ja patrzyłam jej prosto w oczy czekając na ruch, na jakieś słowo. Zobaczyłam oczy pełne złości, ściśnięte z usta, wyczułam wrogość, nie podeszłam i nie odezwałam się, nie czuję potrzeby bycia z nią i rozmowy, przez te wszystkie lata goryczy i żalu, ataków z jej strony, wyplutych kłamstw, zaprzeczeń, braku wsparcia, zrozumienia, szczerości, miłości, słów raniących jak brzytwa, nie czuję dzisiaj do niej nic, to smutne....
Kiedyś było inaczej, a może ja Kochałam ją bezwarunkowo miłością dziecka....
Zrobiło mi się jej żal, że jest tak smutną zawistną kobietą, Moja Matka.
Kiedyś było inaczej, a może ja Kochałam ją bezwarunkowo miłością dziecka....
Zrobiło mi się jej żal, że jest tak smutną zawistną kobietą, Moja Matka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)