poniedziałek, 9 marca 2009

Miało to być miłe popołudnie













Miało to być miłe popołudnie w towarzystwie koleżanki i co wyszło z tego wielkie gówno, sprawy byłej pracy wracają do mnie jak bumerang, a co za tym idzie i przykre emocje z tym związane. Nie mam ochoty już na odpowiadanie na zmyślnie zadawane pytania, manipulację, krążenie w okół jednego i tego samego tematu, chcę w końcu zostawić to wszystko za sobą. Dzisiaj znowu poczułam wszystkie, te emocje związane z tamtym miejscem i ludźmi, a może ja sama jakoś tak bezwiednie daję się wkręcać w to wszystko na nowo. Pracowałam zbyt długo w tak zakłamanym środowisku, że teraz nie wiem co jest normalne, nie wiem czy będę umiała się odnaleźć w nowej pracy między prawie normalnymi ludźmi, a może w swej naiwności wymagam zbyt wiele. Przedstawiam komuś jakieś argumenty, opisuję sytuacje, zdarzenia z swojego punktu siedzenia
i tak naprawdę, to jest mój punkt widzenia, słuchający może zrobić co z tym chce, przyjąć, odrzucić, zweryfikować, uwierzyć. Śmiać mi się jednak chcę jak słucham na temat czyjegoś zachowania, jaki jest jednak w porządku, jaki układny, miły dla tej osoby, a ja wiem, że to wszystko piękna przykrywka, gra pozorów. Ludzie uwielbiają gierki różnego rodzaju sama prawda nie jest już potrzebna do życia, szczerość to tylko słowo i nic poza tym, praca... zajmuje nam większość czasu... i jak ją oddzielić od życia prywatnego, jak zachować dystans w pracy do ludzi z którymi się pracuje.
Ludzie najbardziej kochają żyć życiem innych, wydawać o drugich opinie takie siakie owakie, ważne żeby nie żyć swoim.
Powiedzenie mówi
"Ważne, żeby o tobie mówili nieważne jak, ale żeby mówili, bo jeżeli nie mówią tzn., że nie istniejesz, jesteś bezbarwny" a mnie się marzy bezbarwność.
Szczerość, gdzie ją znaleźć....


Taki mam nastrój

Orzeszki laskowe...





Orzeszki laskowe z tym kojarzą mi się te rysunki

Z każdą minutą

Z każdą upływającą minutą, kolejną wypitą kawą z dużą ilością mleka, czuję się lepiej.
Słońce za oknem, a mnie senność ogarnia.
Dzisiaj po południu kawa i szarlotka na gorąco w towarzystwie damskim.
Jutro kino....
Odskocznia od szarej codzienności..
W tle za plecami muzyka, która pobudza...
Jak pozbyć się tej senności jeżeli nawet kawa nie pomaga....

Syn mnie zaskoczył

Syn zaskoczył mnie pytaniem dzisiaj...

- Stało się coś
- Nie - moje warknięcie
- Dlaczego jesteś na mnie zła?
- Nie jestem na Ciebie zła - poczułam lekką konsternację.

Uzmysłowiło mi jedno i jednocześnie ucieszyło, że potrafi zadać pytanie wprost, a potem obydwoje delikatnie się do siebie odzywaliśmy.... znowu zauważyłam wyniki swoich nauk... szkoda, że mnie czasami trudno się do nich zastosować, a może nadal traktuję go jak małe dziecko, uważając że nie muszę się mu tłumaczyć z swojego zachowania.

Znowu się kręcę

Znowu się kręcę w kółko.... pokrzyczę, pokrzyczę i nic z tego nie wyjdzie.... poczucie nie możności zmienienia pewnych rzeczy budzi we mnie frustrację....
Głupia ......

.............


Klik

Poniedziałkowo

Zacząć poranek od wkurwienia się czemu nie :/ wiem, że jestem przed okresem i działam jak chodząca bomba zegarowa... jednakże zachowanie mojego Szacownego zaczyna doprowadzać mnie do skraju wytrzymałości. Poszło o co o kasę, najpierw w tajemniczy sposób rozeszły się pieniądze z ostatniej dodatkowej roboty, teraz gdy ja wygospodarowałam jakąś część dla mnie i dla niego, to na bezczelnego wyjął jeszcze kasę z portfela nic nie mówiąc..... i sobie pojechał na kolejną fuchę, oto w ten sposób zostałam na dwa tygodnie z małym zasobem kasy... i mam stanąć na głowie, aby mi to starczyło, oczywiście że sobie poradzę, ja sobie zawsze radzę..... Zadzwoniłam do niego z samego rana i wściekła zjechałam, bo przecież mógł sobie odłożyć kasę, zamiast kupować narty, buty. Najbardziej jednak wkurza mnie jego traktowanie Mnie, jego zachowanie w stosunku do Mnie, egoistyczne i pierdzielone podejście do życia.... i pozostaje mi z tym coś zrobić.... Rozwiązać problem oczywiście można bardzo szybko, zacznę kombinować jak najmniej przez niego się wkurwiać... Czuję w kościach, że za jakiś czas czeka mnie poważna rozmowa na temat mojego związku... i jego przyszłości.
Za dużo zebrało się tego wszystkiego..... za dużo...