wtorek, 11 maja 2010
Spędziłam miłe przedpołudnie :) pilnując i dyskutując na tematy proste z 2,5 letnią małą Kobietką, przewertowałam książeczkę, poszukałam Baby Jagi, przypomniałam sobie bajkę o Kopciuszku i... no właśnie. Musiałam nie lada wykazać się kreatywnością, aby Małą Kobietę zająć i uchronić dom od demolki :) potem długi spacer, taplanie się w błocie, prawie kąpiel w zalewie, ekscytujący podryw Panów Emerytów Wędkarzy i powrót do domu :)
Przypomniałam sobie jak fantastycznie można spędzić czas z małym Dzieckiem.
Przypomniałam sobie jak fantastycznie można spędzić czas z małym Dzieckiem.
Zdołowałam się na swoje własne życzenie, poszłam nie w tym kierunku co potrzeba.... zwiałam stamtąd bo znam dalej scenariusz, nie tędy droga.... znam siebie i swoje demony.
Pragnienie zaspokojenia braków emocjonalnych daje mi nieźle w kość.... niepokój, rozdrażnienie, nadpobudliwość.... wszystko to mieszanka wybuchowa. Tak łatwo można popełnić błąd...
Żołądek ściśnięty... wysiłek fizyczny powinien pomóc.
Pragnienie zaspokojenia braków emocjonalnych daje mi nieźle w kość.... niepokój, rozdrażnienie, nadpobudliwość.... wszystko to mieszanka wybuchowa. Tak łatwo można popełnić błąd...
Żołądek ściśnięty... wysiłek fizyczny powinien pomóc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)