piątek, 24 grudnia 2010

Dzisiaj do pracy.... w sumie całe święta spędzę w pracy, nigdy tak nie pracowałam, wiem jedno, byle jaka praca motywuje do znalezienia lepszej :) i pocieszające jest to, iż będę miała własne pieniądze.
No i tak ..... zamiast radosnego nastroju.... czuję lekką konsternację, po  głowie błądzą myśli, których za bardzo nie chcę, ale One i tak sobie błądzą. W telewizorni okres ogromnej wesołości, stoły suto zastawione, pięknie i bogato zastawione, patrzę na te scenki i zastanawiam się jak się muszę czuć ludzie, którzy nic nie mają, patrząc na te obrazy radości. Dochodzę do wniosku, że w święta można wpaść z wszechobecnej radości w depresję.... zresztą no jak to nie podzielasz tych uczuć z innymi? Wstyd!!!!
Ciepłe powietrze na dworze powoduje raczej wspomnienie wiosny. 
Podsumowanie mojego związku z nim nasuwa się samo.... pogodziłam się z wieloma sprawami, teraz czuję, że zbliżają się zmiany, nie bronię się przed nimi nie mam siły.