poniedziałek, 2 lutego 2009

Zatrzymałam się na chwilę

Spotkałyśmy się z koleżanką, przy wspólnym pakowaniu jej rzeczy, widzimy się dość rzadko, więc jeżeli jest okazja opowiadamy sobie nawzajem co się u nas wydarzyło i jak zwykle w takich sytuacjach temat zszedł, także na nasze brzydsze połowy. Wylałyśmy z siebie to co nam na wątrobie leży, jednakże w pewnym momencie zastanowiłam się, czy rzeczywiście opowiadając o naszych problemach i kłopotach druga strona odbiera to tak, jak pragniemy jej przekazać. Czy rzeczywiście osoba słuchająca wierzy nam w to co mówimy, a może interpretuje wszystko z swojego punktu siedzenia?
Przecież jak jest naprawdę żyjące z sobą dwie osoby wiedzą najlepiej, trudno przecież przekazać komuś całkiem będącemu z boku nasze zdanie, przecież taka osoba zna naszą drugą połowę i dla niej może okazać się ona całkiem innym człowiekiem niż dla nas.
Czy jest więc sens prowadzenia takich rozmów? A może odezwała się we mnie chęć udowodnienia innym, że mój "M" wcale nie jest, taki wspaniały jak stara się pokazać naszym znajomym.....
Postanowiłam więc, raz na zawsze zamknąć ten temat, zostawić swoje bóle i żale dla siebie, wszystko przelać na stronę bloga, bo przecież kogo z moich znajomych obchodzi jakie mamy problemy.
A może bardziej się martwię o to w jakim świetle sama siebie stawiam w ich oczach?


:))))

Dziecię moje przeważnie nic nie wie, wiecznie zapomina i mnie się pyta o wszystko :) więc z racji, że taki troszku zakręcony jest ten mój Nastolatek.
Godzina 8:45 rano dzisiaj (na 8:50 ma do szkoły) wpadam do pokoju, zrywam chłopaka z łóżka, że ferie się już skończyły (dzisiaj zaczyna się drugi tydzień) i z okrzykiem "Dlaczego nie wstałeś do szkoły" !
Dziecię moje zaspane ubiera się w biegu, łapie w ręce kanapki przeze mnie przygotowane, a ja jeszcze go popędzam, bo nie zdąży :) wypada z domu i biegiem gna do szkoły.
Mama natomiast stoi w oknie balkonowym i obserwuje swoje dziecię z uśmiechem na twarzy hehehehe
Wróciło moje dziecię :) z postanowieniem, że już się nie da nigdy nabrać na moje kawały :)))) no cóż zobaczymy ;)))

Adorator

Mężczyźni wykorzystują każdą formę, aby kogoś poznać, a "GG" wykorzystywane jest nagminnie hurra i mnie trafił się adorator (jak ślepej kurze ziarno ;) nawiedzana krótkimi wiadomościami z ciekawości babskiej odpisywałam :) okazało się, że Pan i młodszy jest i oczywiście żonaty, no i standardowo ma problemy w małżeństwo (no tak, bo kto ich nie ma;)) Panu nie przeszkadzało, że ja od niego starszą kobietą jestem.
Padło standardowe pytanie jak wyglądam i tak dalej heheheheh, a że w gg mam zdjęcie :))) więc mógł sobie obejrzeć, jak wyglądam i Pan nagle zamilkł :)
Ja nie wiem, czy go tak powaliła moja uroda, że padł bezdechu kompletnie, czy ja taka brzydka jestem, że się wystraszył i boi podejść do monitora teraz ;P heheheh
Obiecał cholera, że kochać się ze mną będzie i co Teraz :(
Hm... właściwie N-K to jest najlepsza do tych spraw :) bo tam można wszystko dokładnie sobie obejrzeć ;)))
hihihihiihih no nie mogę idę sobie poderżnąć żyły mydłem, bo nie wiem jak z tej deprechy teraz wyjdę heheheh

Weekend



Weekend minął tak jak zawsze, czyli znajomi, rodzinka, siedzenie przy zastawionym stole a dzisiaj czuję, że mogę odpocząć i jakież to mylne jest to uczucie, bo sterta prasowania czeka na mnie
i pomysłów, żadnych nie mam co przygotować na obiad :/
Na dworze wieje i zimno i nie przyjemnie, a chciałam gdzieś pognać na moje łąki, łyżwy mi chodzą po głowie, chyba jutro zaliczę lodowisko, obym wróciła cała ;)
Dawno mi się nic nie zdarzyło :) ostatnio zaliczyłam centrum mojego miasta :) czyli jedna cała ulica :) weszłam do sklepu, żeby obejrzeć buty i grzecznie chciałam zamknąć drzwi, takie piękne szklane i..... dobrze, że mam zmysł równowagi i refleks w miarę dobry, bo nagle znalazłam się ku memu zdziwieniu z powrotem na ulicy :)
Drzwi szklane piękne otwierały się w dwie strony, a ja nie wiem czemu o nie się oparłam i w efekcie końcowym prawie wylądowałam szczupakiem pod nogi innych ludzi :)
Rechocząc pod nosem z siebie weszłam do sklepu obejrzeć buty, które przykuły moją uwagę :)




Wbić sobie do głowy

Wbić sobie do głowy muszę koniecznie gumowym ogromnym młotkiem nie wychylać się
z czymkolwiek, ani z pomocą, ani dobrymi uczynkami, że zrobię coś za kogoś itd., przestać proponować swoje usługi jak prostytutka, która nie bierze za to zapłaty.
Nadgorliwość w każdej formie jest, tak samo zła jak faszyzm.

Zdjęcia z Albuma Dziadka