niedziela, 26 kwietnia 2009

Eh...

Dzisiaj zaliczona Pogoria :) jak można siedzieć w domu w taki dzień, jednakże hm.... ja zamiast mieć nastrój dobry z powodu pięknej pogody, ruchu, relaksu itd., to zaliczyłam zjazd w dół z moją przysposobioną psyche .
Najpierw zatęskniłam za... jego obecnością i samotność poczułam w lędźwiach - muza tak na mnie wpłynęła czy pary obściskujące się na trawie... Upłynęła dłuższa chwila i poczułam beznadziejność moje żywota - bo co ja w życiu osiągnęłam.
Wracając do domu, walcząc z wiatrem, pieszymi podchodzącymi pod koła, nie myślałam o swoim stanie bo o czym tu myśleć.
Eh... czasami dziwnie się zachowuję :/

II Masa Krytyczna :) zdjęcia











Oto, zdjęcia jeżeli ktoś chce zobaczyć więcej zapraszam :) II Masa Krytyczna :)
Nawet Ja przez przypadek jestem na tych zdjęciach :)))

II Masa Krytyczna zaliczona :)

II Masa Krytyczna zaliczona (czyli rowerowy protest) najpierw nie chciało mi się jechać, zrobiłam to co miałam zrobić w domu, ugotowałam zupinę pomidorową i wyszłam z Fizią na spacer :) jednakże, gdy zobaczyłam jednego rowerzystę, potem kilku następnych poczułam mrowienie w całym ciele. Pognałam do domu przebrałam się, założyłam hełm ochronny na głowę, wyciągnęłam rower i jazda do Centrum mojego Miasta :)))) a co chwilę pojawiał się jakiś rowerzysta zmierzający w tym samym kierunku co ja.
Trasa prowadziła przez trzy sąsiadujące miasta, oczywiście przez ścisłe centrum :))) i jak to bywa :) jedni kierowcy nas wyzywali, drudzy nam machali i trąbili, spotkaliśmy Kolegów Motocyklistów :) którzy nam towarzyszyli na swoich jednośladach :))))
Ludzisków przybyło więcej niż w zeszłym roku, podobno około jednego tysiąca :) zresztą trudno było zliczyć taką bandę :))) niestety nie obyło się bez wywrotek, jedna dość poważna lała się krew z nosa młodej dziewczynie, no tak brak Kasku na głowie.
Dojechałam nawet z dużym zapasem sił :) i w lepszym stanie niż za pierwszym razem :) chociaż droga powrotna już była cięższa chociażby z powodu wiatru :)

PS: Wracałam :) drogą, którą podobno znam i..... zgubiłam się hehehehehhe a to nie był las :)))))