czwartek, 7 października 2010

Kot i Pies

Trudno Mnie zrozumieć,  bo jak można czuć się dobrze w kolorze czarnym, odczuwać wewnętrzny spokój, bezpieczeństwo, jak kolor czarny może dodawać energii do życia? Psycholog powie, na pewno "zachowanie zachowawcze" a może całkiem inaczej, określi Mnie jako jednostkę depresyjną, zresztą cholera wie, nigdy u psychologa nie byłam. Dobrze, że nie wyrosłam na maniakalną morderczynię mężczyzn. Dostrzegam wiele pozytywnych cech w sobie. 

Fzia słucha, gdy do niej mówię, przekrzywia głowę raz na jedną stronę, raz na drugą, wygląda tak jak by rozumiała słowa, a może to świrnięta Pańcia dopowiada sobie co nie co  ;) (Malutka Fizia)
Co roku dokładnie na jesień Szacowny rzuca w przestrzeń jakiś szalony pomysł  wspólnego wyjazdu, w tym roku jest to propozycja wyjazdu do Paryża na tydzień (oczywiście dostałam już za zadanie wykazania się zmysłem organizacji pobytu) i jak co roku, pomysł przez niego samego jest zaraz zapominany  dokładnie pierwszego stycznia roku następnego..... 
- I tak nie pojedziemy ......  - stwierdziłam krótko
Oburzony prychnął na Mnie.

Zawsze bawiło Mnie obserwowanie poznanych nowo ludzi i ich sposób oceniania Mojej osoby, a przyjmując się do pracy wchodząc w nowe środowisko jest tym bardziej zabawnie, bo tak naprawdę od Ciebie zależy, jaki wizerunek stworzysz :) jak mało sobą jesteśmy w wielu miejscach.

- Co to jest Miłość - zapytał Kot Psa

- Miłość to czułość, którą dostajesz, zainteresowanie i pełna miska - odpowiedział Pies

- Co to jest Żal - zapytał Kot Psa

- Żal - zamyślił się na chwilę Pies - to uczucie, które w Tobie wzrasta, gdy nie umiesz już wybaczyć, pomimo że kochasz.... Żal .... jest gorszy od nienawiści, bo nienawiść może zamienić się w miłość.
Kolory odzwierciedlają mój stan emocjonalny nic na to nie poradzę, tak odbieram świat, przez kolor, dotyk, smak, bardziej czuję niż myślę czasami racjonalnie.
Na co jestem wkurwiona, chyba najbardziej na to, iż: 

a) dostałam zastrzyk energii, a tu dupa odebrano mi nadzieję,

b) poczułam się lepiej (wyjdę z domu, coś się dzieje, inni ludzie)

c) będę zarabiać swoją kasę (kurwa chyba jednak jestem w środku facetem, skoro przywiązuję do tego taką wagę) 

i chociaż zajęcie na chwilę.... bo nadal szukam pracy, lepszej pod wieloma względami, to jednak ta praca potrzebna jest Mnie osobiście do rozkręcenia się. 
Wściekłość moja popchnęła Mnie do działania.... i mam nadzieję, że to nie kolejny chwilowy zwrot (za często przechodzi mi ta coś ochota na coś więcej niż marudzenie), przy okazji zweryfikowałam swoje zachowania....i też jestem wściekła na siebie bo nadal się przejmuję, przeżywam jak mrówka okres.... postanowiłam jednak, dla własnej zdrowotności - poprzejmuję się i szybko o tym zapomnę. 
W chwili obecnej zasunęłam ciasno zamek błyskawiczny kombinezonu w który ubrane jest moje wnętrze, do tego stopnia, że się duszę.... aby ta wściekłość ze mnie nie uciekła.... 
Chociaż zrobiłam się tak o ciut wredniejsza :)