wtorek, 28 kwietnia 2009

Nasłuchuję..


Obudzona przez Fizię (bo my mamy ranny rytuał, Fizia zostaje wpuszczona do sypialni przez pierwszego obudzonego domownika, potem rozlega się tupot czterech łapek po panelach, potem jest odbicie i Fizia znajduje się na Pańci) otworzyłam oczy, a nie miałam na to ochoty :) usłyszałam pierwszy raz w tym roku szczebiot Jaskółek. Siedzę teraz w domu i nasłuchuję, jednakże nic nie słyszę, albo były przelotem, albo odpoczywają :)
Przyleciał już Słowik :) i znowu tak jak w zeszłym roku słyszę wieczorem jego trele :)
Póżnym wieczorem zawsze o tej samej porze spotykam małego Jeża, którego Fizia zawsze znajdzie w trawie, a potem ucieka wystraszona, gdy na nią fuknie.
Zające śmigają sobie po naszym parkingu :) wcale się nie boją, ani psów, ani samochodów, ani ludzi.
Podobno późną nocą w śmietnikach buszują Rude Lisy :) nie widziałam, wysłuchałam opowieści taksówkarza, Dziki hm... są jednak na osiedlu ich jeszcze nie widziałam, poza tym wydaje mi się, że to, tylko kwestia czasu :)))))
Miasto, gdzie ludzie żyją obok leśnej zwierzyny :) której Miasto, też się podoba :)
Czego nie lubię Srok!!!!!! dokonują spustoszenia wśród innych ptaków, kiedyś było mnóstwo Szpaków, teraz już na osiedlu ich nie ma, czy można dokonać odstrzału tego ptactwa.
Czekam jeszcze na Pustułkę, co roku na Osiedlu jest kilka gniazd zrobionych na bocznych balkonach, a potem przez całe lato rozlega się ich głos, czasami urządzają sobie gonitwy z gołębiami, wronami. Kiedyś przez całe lato obserwowaliśmy przez lornetkę jak Para karmiła trójkę piskląt, jak dorastały, jak się uczyły latać :)


PS: nadal nie słyszę Jaskółek :) chyba mi się jednak wydawało :))))