Dzisiaj nastąpił ten pamiętny dzień w którym "Ja" przyszłam na świat :) czy mam czas na przemyślenia raczej się nie :) 2,5 godziny snu po zmianie nocnej spowodowały, że mam humor jak po trawie. Przyzwyczaić mi się trudno (to przyjdzie z czasem) do numeru "41" cholera i kiedy to zleciało :) a pamiętam, jak by to było dzisiaj moje osiemnaste urodziny. Może i Mam te swe lata :) jednak wcale się na nie nie czuję :) chociaż szybciej może zacznie niedomagać me opakowanie niż moja głowa... albo i to i to ;)
Czego sobie życzę? Sama nie wiem o tym, na pewno w kolejnym poście :)
Buziaki dla Was :********************************************************