Łapię za klamkę... przez moment zastanawiam się, czy zatrzasnąć te drzwi... spoglądam na promienie słoneczne, które wpadają przez szparę.... Tak, czas zamknąć, zatrzasnąć z hukiem...
Zamykam, przekręcam klucz... odwracam się tyłem...
Spoglądam przed siebie na przestrzeń... łąkę pełną kwiatów...
delikatny uśmiech pojawia się na mych ustach...
gołą stopę zanurzam w trawę, czuję chłód ziemi...
będzie dobrze bo innej opcji nie ma.