środa, 27 października 2010
- Bo Paniusi widzi Pani, wy miastowe to zwierzęta w domu trzymacie, na kanapie pozwalacie spać, a taki Kot głodny to i lepiej poluje na myszy, a Pies to musi być uwiązany przy budzie, bo inaczej to ucieknie.
- A po co psu takie wygody w budzie, pies to i na ziemi spać może. Zimno mu? Paniusiu a skąd Pani to wie? Pies ma sierść i go grzeje. Słomą zabezpieczyć, szkoda bo droga, lepiej karmić? Pies zje resztki i mu wystarczy.
- A po co psu takie wygody w budzie, pies to i na ziemi spać może. Zimno mu? Paniusiu a skąd Pani to wie? Pies ma sierść i go grzeje. Słomą zabezpieczyć, szkoda bo droga, lepiej karmić? Pies zje resztki i mu wystarczy.
Obudziłam się wczoraj o szesnastej spałam z przerwami, wstałam, zjadłam zasiadłam przed telewizorem, przyszedł Nastoletni, wymiana informacji z całego dnia, za oknem ciemno, nie lubię tego etapu jesieni, gdy za oknem ciemno, mógłby spaść śnieg. Nagle słyszymy głuche uderzenie, a potem rozlega się skowyt psa, wyglądamy przez okno, ciemno więc nie mogę dojrzeć dokładnie, widzę kobietę, podnosi psa przenosi na chodnik, stoi bezradnie, ludzie z psami podchodzą. Nastoletni na głos mówi "jak bym miał samochód zawiózłbym ją do weterynarza" ja to też myślę, ale nie pewnie w środku w sobie. Ubieram się, kluczki do ręki, zbiegam po schodach, kilka minut jestem przy kobiecie, pytam o psa, lekko zdenerwowana wracam po auto, trudno mi sobie przypomnieć w pierwszej chwili., gdzie jest klinika weterynaryjna całodobowa, adres podpowiada inny psiarz. Staram się jechać szybko omijając dziury, rozmawiam z Kobietą, czasami rozmowa pomaga rozładować zdenerwowanie, uspakajam "będzie dobrze" i taką nadzieję mam, zostawiam ją u weterynarza, sama wracam na osiedle idę poinformować rodzinę. Otwiera zaskoczony facet, mówię co się stało w pierwszej chwili myślą, że to Ja potrąciłam, wyczuwam lekką złość, potem tłumaczę jak mają dojechać do kliniki. Starsza Kobieta zdenerwowana, facet jak facet bardziej opanowany.
Pytają czy mają mi zapłacić, odpowiadam "Nie".
Dlaczego Kierowca się nie zatrzymał? Dlaczego Pies nie był na smyczy? Dlaczego przez osiedlową drogę wieczorem jesienią, gdy widoczność jest utrudniona, a miasto oszczędza na oświetleniu kierowcy jadą szybko, a gdyby to było dziecko?
Co to za różnica pies, czy dziecko?
Zwykła przyzwoitość ludzka nakazuje pewne zachowanie.
To nie pierwszy pies, który stracił życie na tej drodze.
Wiem jedno z psem jak z dzieckiem, nigdy nie wiesz co zrobi.
PS: Szacowny był zły, że pomogłam, a ja mam jego myślenie głęboko w poważaniu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)