Nie pamiętam, kiedy tak źle się czułam, nie pamiętam kiedy moje wnętrze rozsypało się na drobne kawałeczki, tak jak w tej chwili. Łzy płyną czy tego chcę czy nie, przez zaciśnięte powieki. Czuję się tak jak by puściły wewnętrzne klamry, założone przeze mnie abym nie traciła kontroli nad sobą, jednakże puściły w tej chwili, nie pytając mnie o zgodę. Broniłam się przed takim stanem i za każdym razem mi się udawało, a od wczoraj nie mogę nad tym zapanować, każda myśl o tym wywołuje kolejny potok łez.
Zbierały się wszystkie myśli, frustracje, żale, starałam się być dzielna, broniłam przed rozsypką, a może powinnam sobie na nią pozwolić częściej, aby zachować równowagę, między stanami ducha, aby intensywność ich przeżywania zmniejszyć.
Myśli różne mi po głowie biegają nawet te najgorsze.... nie szukam przyczyny takiego stanu, nie tłumaczę sobie bo to nie ma sensu, nawet nie jestem w stanie jechać na rozmowę o pracę.
Siedzę, sama w domu mogłabym poryczeć do woli, wypluć to z siebie nawet pokrzyczeć, a ja staram się kontrolować swoje zachowanie, po co? Staram się zająć czymś innym, zmusić do ruchu, do zrobienia czegoś, tylko tak bardzo mi się nie chce, a zarazem czuję, że powinnam, że muszę.
Brakuje mi coraz bardziej realnego miejsca do którego mogłabym uciec, schować się.
Chce mi się wrzeszczeć.
Wiem jedno nie można wiecznie odsuwać od siebie pewnych myśli, udawać że ich nie ma, że nie wywołują takich czy innych frustracji, bo kończy się to u mnie właśnie takim stanem jak dzisiaj.
Kiedyś czułam się bezpiecznie tuląc do mojego "m" dzisiaj już nie, może właśnie brakuje mi takiego bezpiecznego kąta w moim życiu, nawet mu nie mówię jak się czuję, bo wiem jaką odpowiedź dostanę.
Niech to wszystko szlag trafi...
Zbierały się wszystkie myśli, frustracje, żale, starałam się być dzielna, broniłam przed rozsypką, a może powinnam sobie na nią pozwolić częściej, aby zachować równowagę, między stanami ducha, aby intensywność ich przeżywania zmniejszyć.
Myśli różne mi po głowie biegają nawet te najgorsze.... nie szukam przyczyny takiego stanu, nie tłumaczę sobie bo to nie ma sensu, nawet nie jestem w stanie jechać na rozmowę o pracę.
Siedzę, sama w domu mogłabym poryczeć do woli, wypluć to z siebie nawet pokrzyczeć, a ja staram się kontrolować swoje zachowanie, po co? Staram się zająć czymś innym, zmusić do ruchu, do zrobienia czegoś, tylko tak bardzo mi się nie chce, a zarazem czuję, że powinnam, że muszę.
Brakuje mi coraz bardziej realnego miejsca do którego mogłabym uciec, schować się.
Chce mi się wrzeszczeć.
Wiem jedno nie można wiecznie odsuwać od siebie pewnych myśli, udawać że ich nie ma, że nie wywołują takich czy innych frustracji, bo kończy się to u mnie właśnie takim stanem jak dzisiaj.
Kiedyś czułam się bezpiecznie tuląc do mojego "m" dzisiaj już nie, może właśnie brakuje mi takiego bezpiecznego kąta w moim życiu, nawet mu nie mówię jak się czuję, bo wiem jaką odpowiedź dostanę.
Niech to wszystko szlag trafi...
a mi brakuje mojej uśmiechnietej gęby ...
OdpowiedzUsuńa łzy z czasem wyschną .. a kanaliki łzowe przestaną produkować bo stwierdzą że i to i tak nic nie daje..
miłego ..
CS :) Dziękuję ślę ogromne buziaki :)) :*
OdpowiedzUsuńKotuś... ja wiem... są takie dni... i wymykają się z Nas nie pytając o zdanie... i czy mamy na to ochotę... ale...
OdpowiedzUsuńminą... do kolejnego razu...
pamiętaj ze jestem i służę rękawem :****
Wiem Kochana :))) :* może nie powinnam z tym walczyć, tylko dać upust :/
OdpowiedzUsuńa daj! pewnie! skoro taką czujesz potrzebę...
OdpowiedzUsuńja grzecznie poczekam, posłucham...
aż będzie lepiej :*
najgorsze, że sama nie wiem co z tym zrobić....
OdpowiedzUsuńnic nie rób, przejdzie samo tylko daj temu upust, rób to co czujesz, po prostu wyj jak potrzebujesz :*
OdpowiedzUsuńoj, żeby to u mnie było takie proste... qurwa
OdpowiedzUsuńte laski a może na kawę się kiedys umówimy i se pomarudzimy hihih...
OdpowiedzUsuńale to my sobie utrudniamy przecież życie
OdpowiedzUsuń:)
więc proste jest! i tyle!
Sza! raaaaaaaaaaaaacja :D jestem ZA!
OdpowiedzUsuńAno prawda ludzie potrafią się motać bez przyczyny i wymyślać pierdoły... i kto to pisze hm... ja :/
OdpowiedzUsuńno w końcu chociaż jedna;)))
OdpowiedzUsuńmatko to ja muszę do fryzjera bom nieuczesana hihihih
Sza :) Ange :) jestem za :) wspólnym marudzeniem :)
OdpowiedzUsuńTe Pierdoła weź nie ściemniaj;)
OdpowiedzUsuńTak :))) Muszę powiedzieć, że Dzięki wam już mi lepiej :)) troszku ale lepiej :)
OdpowiedzUsuńhie hie hie :))
OdpowiedzUsuń