Gdy jest tak wiele braków w innych dziedzinach życia emocjonalnego nie masz ochoty walczyć z zwykłą szarą codziennością, problemy zwykłe puchną jak nadmuchiwany balon, który nie chce się unieść w żaden sposób z ziemi. Wariuje, powoli czuję jak omamia mnie szaleństwo, nawet nie mam ochoty stwarzać pozorów, że jest mi dobrze tak jak jest, bo nie jest.
Znowu na kolejce górskiej z emocji siedzę.
Pesymizm wrodzony ogarnął moją duszę, czekam na cud, który nigdy się nie wydarzy.
Znowu na kolejce górskiej z emocji siedzę.
Pesymizm wrodzony ogarnął moją duszę, czekam na cud, który nigdy się nie wydarzy.
Niestety trzeba działać. Czekanie na cud ma nikłą szansę powodzenia. Statystycznie zbliżoną do zera, jak 6ka w totka.
OdpowiedzUsuńMove Y ASS - jak śpiewał jakiś czarny klasyk :I
Rado :* Dziękuję :))))
OdpowiedzUsuńwydarzy się
OdpowiedzUsuńz cudami nigdy nic nie wiadomo....
Madame czasami troszkę potrzebują pomocy :*
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Lubię tak prosto w oczy, od czasu do czasu. Właściwie zawsze ;)
OdpowiedzUsuńRado powiem jedno wolę takie prosto w oczy niż współczucie :))))
OdpowiedzUsuńja myślę Aguś, że my pop prostu czasem dochodzimy do granicy naszej wytrzymałości i zwyczajnie są takie momenty, kiedy nie jesteśmy w stanie już niczego wziąć na swoje plecy i wtedy... wtedy jest nam dobrze, bo odrzucamy i bagatelizujemy wszystko, co nie jest dobre i wtedy właśnie odzyskujemy równowagę...
OdpowiedzUsuńAga masz zupełną rację :) to właśnie czuję ulgę :)
OdpowiedzUsuńto dobrze :*
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuń