Opinie o nas są różne, ile osób znających nas tyle opinii, zresztą tak jak o wszystkim co dzieje się w naszym życiu, jednakże jeżeli mamy odwagę i zapytamy te szczere i nie szczere osoby, aby wyraziły Ją na nasz temat to.... co z tym zrobimy? Czasami dzieje się tak, że ktoś mnie urazi swoją opinią, Obcy nie związany człowiek w żaden ze mną, czasami mam tak, że olewam to ciepłym moczem z dołu do góry i idę swoją drogą, zastanawia mnie jedno umiejętności wydawania opinii ludzi o innych. Wiadomo wszem i wobec, że to my tworzymy nasz wizerunek możemy odgrywać role jakie chcemy i kiedy chcemy (zawsze podziwiałam tych ludzi za kontrolę) zastanawiam się tylko po co? Indywidualista, osoba wyrażająca wprost swoje zdanie, nie dająca wepchnąć się w standardy panujące w danej grupie, naturalna w swoich odruchach (proszę mnie źle nie zrozumieć nie mówię o pierdzeniu i smarkaniu w rękaw) okazująca zły nastrój, mówiąca "Nie" wtedy kiedy ma na to ochotę, jest źle widziana w pewnych grupach społecznościowych. Zawsze byłam Indywidualistką, zawsze mówiłam to co myślałam, nie ukrywam swoich uczuć, Jest mi źle to jest, Jest mi dobrze to jest mi dobrze, Kogoś lubię to Lubię, Kogoś nie lubię to Ignoruję i nie poświęcam mu swego czasu. Zła czasami jestem na siebie, za to jakie ludzie we mnie wywołują emocje, swoimi opiniami, zła chyba o to najbardziej, że one się we mnie pojawiają, trudno mi czasami ich się pozbyć, wtedy pojawia się we mnie Nakręcanie samej siebie, tylko po co?
Wczoraj na szkoleniu usłyszałam "To My pozwalamy na to jak ludzie nas traktują" i to prawda...
Kto może bardziej zranić Obca osoba, Bliska Osoba ?
Obcy człowiek, który nie wysilił się by nas poznać, ocenia i wydaje opnie.
Słowa mają ogromną moc.
A sprawiedliwość w życiu, w ogóle nie istnieje.
Wczoraj na szkoleniu usłyszałam "To My pozwalamy na to jak ludzie nas traktują" i to prawda...
Kto może bardziej zranić Obca osoba, Bliska Osoba ?
Obcy człowiek, który nie wysilił się by nas poznać, ocenia i wydaje opnie.
Słowa mają ogromną moc.
A sprawiedliwość w życiu, w ogóle nie istnieje.
ja kiedyś bardzo się przejmowalam, a teraz... to JA dokładnie wiem jaka jestem i chce być, więc mam gdzieś zawistnych krytykantów...
OdpowiedzUsuńAnge wiesz Ja też wiem Jaka jestem, mam czasami dni słabości i wtedy przejmuję się zbyt bardzo tym co mi się czasami przytrafi tak jak wczoraj...
OdpowiedzUsuńNajbardziej ranią zawsze te najbliższe osoby Aguś bo znają czułe punkty i to nas najbardziej boli. A bycie sobą i asertywność są zbyt często mylone z chamstwem i gburowatością. Ci, co mówią "nie", kiedy myślą "nie" są indywidualistami i cenię ich bardzo. Są niestety w naszym społeczeństwie ludzie, którzy kierują się własnym fochem, pasożytniczym sposobem życia i pogardą dla wszystkich. Tych ostatnich tępię z całych sił. Bo oni mylą asertywność z krzywdzeniem drugiej osoby, żeby sobie ulżyć i poczuć się lepszym, silniejszym...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że najbardziej bolą rany zadane przez bliskich, przez tych, których zdanie jest dla nas ważne. Ale też najbardziej dają się zranić ci, którzy to, co inni o nich myślą, stawiają ponad to, co myślą sami o sobie...
OdpowiedzUsuńAguś masz rację, a potem osoby Porządne cierpią przez takie osóbki mylące asertywność z chamstwem :) Buziaki
OdpowiedzUsuńRosmaczaka Ja czasami jeszcze tak mam... cieszę się, że zdarza mi się to bardzo rzadko :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuń