Późna noc, zasypiam, nagle nie wiem skąd pojawia się w mojej głowie, jak wbijany gwóźdź lęk przed śmiercią, momentalnie się budzę wciskając z strachu dłoń w usta, łzy same cisną mi się do oczu, prawie łkam.
Nie mogę, nie chcę, pogodzić się z myślą, że mnie nie będzie.... kiedyś, dawno temu gdy byłam nastolatką strach mnie opanował do tego stopnia, że bałam się zasnąć przez kilka dni, teraz pojawia się raz na jakiś czas, wywołując panikę w moim umyśle.
Zastanawiam się czy nie przerodzi się to w jakąś obsesję, czego naprawdę nie chcę, jak zapanować nad lękiem, który pojawia się samoistnie, a może to zapowiedź przyszłej obsesji.
Staram się zrozumieć samą siebie, czy mi się to uda, czy nie przegapię momentu w którym będę potrzebowała pomocy kogoś z zewnątrz....Nie mogę, nie chcę, pogodzić się z myślą, że mnie nie będzie.... kiedyś, dawno temu gdy byłam nastolatką strach mnie opanował do tego stopnia, że bałam się zasnąć przez kilka dni, teraz pojawia się raz na jakiś czas, wywołując panikę w moim umyśle.
Zastanawiam się czy nie przerodzi się to w jakąś obsesję, czego naprawdę nie chcę, jak zapanować nad lękiem, który pojawia się samoistnie, a może to zapowiedź przyszłej obsesji.
Trudno mi się pogodzić z myślą, że mnie nie będzie i jeżeli istnieje coś tam, poza teraźniejszością, to będę kiedyś błąkającym się duchem po padole zwanym ziemią.
ciiiiiiiiii... tulę... w kolejnym takim momencie łap za telefon i dzwoń! o każdej porze... przecież wiesz, że jestem...
OdpowiedzUsuńtulę... będzie dobrze... :*
Ange dziękuję Kochana :**
OdpowiedzUsuń