poniedziałek, 21 grudnia 2009

Czy wróci?


Zostawił mnie. Zostawił Mnie Mój Pan. Odjechał samochodem, a Ja nie zdążyłem dobiec do otwartych drzwi, które tak szybko zostały zamknięte. Może jednak pobiegnę za nim. Nie zaczekam tutaj, może zaraz wróci.
Zimno mi w łapy, dam jednak radę, dla mojego Pana, dla jego ciepłych dłoni. Mój Pan zawsze tak dobrze mnie traktował, to nie możliwe, żeby teraz o mnie zapomniał. A może to taka gra.
Zimno mi.
Zaczekam na Mojego Pana on na pewno wróci.


PS: Człowieku za nim zdecydujesz się na kupno Małego Pięknego Szczeniaka Pamiętaj On wyrośnie na dużego psa, będzie chorował, będzie z Tobą przez następnych dziesięć, a może więcej lat. Zwierzę to nie zabawka, czuje, myśli po swojemu, boli go gdy zadajesz mu ból, tęskni za Tobą, Kocha Ciebie bezwarunkowo.


8 komentarzy:

  1. Tu jest link do strony Fundacji Pomocy Labradorom (choć nie ma ona charakteru, ze tak powiem, jednorasowego) www.fundacjaprima.pl
    Dziś ludzie z tej fundacji w "Pytaniu na śniadanie" mówili właśnie o tym, o czym piszesz (ja nie oglądam telewizji, ale mówiła mi o tym moja Mama). Labradory są szczególnie narażone na los zabawki, która już się znudziła. Ludzie oczekują, że labrador bedzie spokojnym, posłusznym, rozumnym psem--psem idealnym, PSEM RODZINNYM. I że z racji rasy SAM taki się stanie. Tymczasem okazuje się, że pies idealny demoluje chałupę, że jest nieznośny, nadmiernie ruchliwy (takiego psa pokazywano dziś w telewizji--jego byli państwo postanowili go oddać, bo był nadmiernie ruchliwy). Mój labrador w taki właśnie sposób trafił do mnie. Powód oficjalny--alergia dziecka, ale tak naprawdę to po prostu jego była właścicielkę przerosła ciągła walka z wielkim bydlakiem, o dominującym charakterze. Miał wtedy półtora roku i był naprawde nieznośny. W mieszkaniu zdemolował, co sie dało (i co, wydawałoby się, że się nie da). Owszem, był na szkoleniu--oddany na miesiąc w fachowe ręce. Tylko że niestety jego właścicielka omineła etap swojego szkolenia--bo szkolenie psów polega głównie na szkoleniu właścicieli.
    Mój pies nauczył mnie bardzo wiele o psach, ale też i o mnie samej. Jest psem idealnym--ale nie spadło to z nieba. Ma teraz 9 lat i tylko trochę mniej energii.

    OdpowiedzUsuń
  2. a to częśc druga, bo w całości sie nie zmieściło:
    Jednak wszystkim, którzy pytają mnie, czy wziąć labradora, odradzam ten pomysł. Bo wiem, że chodza do pracy i nie będa mieli czasu na zajmowanie się takim psem. Labrador jest psem idealnym--pod warunkiem, że ktoś wykorzystuje jego potencjał. A jest to pies pracujący, co oznacza, że nie znosi nudy, zostawiania samotnie w domu. On musi być cały czas z człowiekiem. Spacerek dwa razy dziennie wokół domu to dla niego za mało. Na szczęście ja pracuję w domu, tak więc mogę się cieszyć towarzystwem labradora. A, dodam, że od labradorów oczekuje się też niezmiernej łagodności. Labradory nie musza być łagodne. Ja mam labradora, który jest przy okazji psem obronnym, w tym dobrym znaczeniu. Jest łagodny do ludzi, mniej do psów-samców. Został nauczony delikatnego traktowania dzieci i starszych osób. Ale sa sytuacje, w których wydaje warkot z głebi trzewi, spogląda na mnie przekrwionym okiem i pyta, czy ma zrobić porządek. Jako dobry pies obronny pyta mnie, a nie sam podejmuje decyzję. Poza tym jest bardzo stabilny psychicznie i nie boi się chyba niczego, poza wkładaniem termometru w tyłek, kiedy jesteśmy u weterynarza. Nie boi się fajerwerków--w Sylwestra chodzimy je oglądać. Naprawdę! Nie boi się tez schodów ruchomych czy jechania zatłoczonym autobusem--byłby idealnym psem policyjnym, bo jest odważny, ale nie jest agresywny bez potrzeby i ponad miarę. Aha, i bardzo kocha policjantów i ochroniarzy. Jak był mniejszy, ładował się policjantom do radiowozu, co oni kwitowali stwierdzeniem: ciągnie psa do psów.
    Wiem jednak, że nie jest to pies dla każdego. Ale czy taki pies istnieje? Każdy wymaga uczucia, ale też czasu i energii oraz rozumnego wychowania.
    Pozdrawiam
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  3. Doroto :) w telewizji bardzo dużo się mówi mniej robi w tej kwestii. Wiele ras cierpi z powodu swojej urody, a ludzie wcale nie rozumieją dlaczego Pies zachowuje się tak a nie inaczej. :) York też cierpi zamknięty w domu i gdzieś z przerażeniem przeczytałam "York spacery owszem, ale nie koniecznie" a przecież to pies, który łowił szczury... Nie każdy nadaje się na Właściciela Psa, tak samo jak nie każdy może mieć broń.
    Osobiście uważam, że każda hodowla powinna co rok płacić 10 000 tyś, a pies powinien kosztować 4 tyś.
    A co do Hodowli to przeraża mnie jak przedmiotowo traktowana jest Suka...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No jasne, york to pies myśliwski! Z ogromnym temperamentem i instynktem łowieckim. A że rozmiarów niewielkich?
    Mam zaprzyjaźnionego yorka w parku. Na szczęście jego właściciele rozumieją potrzeby swojego psa :)I nie jest on jazgotliwym, znerwicowanym yorkiem, jakich wiele.
    Tak, nie każdy może mieć psa.
    Pozdrawiam
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. DOKŁADNIE...!!!
    Ludzie są bezlitośni na prawde ...

    Izka

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiecie, chciałam mieć yorka (ale raczej nici z tego, bo Big B bardzo zaprotestował) wcale nie dlatego, że to sliczny "yoreczek" jest, ale dlatego, żeby chociaż jednemu psu tej rasy oszczędzić chodzenia po galeriach handlowych w torbie na ramieniu właścicielki... U nas byłby psem półpodwórzowym i mam wrażenie, że byłby szczęśliwszy niż w ... sklepach. Nie rozumiem, jak można nie pojmować, że każdy pies MUSI wyjść na dwór.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pikfe :) Ależ York idealnie nadaje się do domu z ogrodem :) wierz mi :) słyszałam o Yorku, który mieszka z dwoma Kaukazami na podwórku :) a został kupiony z przeznaczeniem jako piesek do domu :) on wybrał jednak inaczej i pilnuje domu tak samo jak te dwa duże :) i podobno nimi rządzi :)
    Poza tym to rasa, która była szkolona do łapania gryzoni :) York prawdziwy waży około 6 kg i jest większy, to ludzie doprowadzili stworzyli takie małe stworzonka :) Może jednak się zdecydujecie :]
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....