Byłam dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej u nowego Pracodawcy, którego biuro mieści się w miejscu, gdzie wrony roztrzaskują się na znakach drogowych. Pracodawca szuka inteligentnego pracownika, wysłuchałam samych superlatyw na temat firmy, nawet szef przyznał się grzecznie, że jest cholerykiem i tak naprawdę to trudno z nim wytrzymać (lubi dwa razy mówić za trzecim razem krzyczy, ale wulgarny to on nie jest "A Ja czasami mięchem potrafię rzucić") Przyglądałam się Panu Szefowi, na jego dwudniowy zarost, brudne paznokcie i coś w kąciku ust co przypominało zaschniętą ślinę. Wymagania Pan Szef ma i to duże.... finanse na początek nawet, nawet, ciekawe, gdzie tkwi haczyk?
hahahahaha - Twój zmysł obserwacji powala;)
OdpowiedzUsuńPowiem ci jednak, że to nie szef jest ważny, ale wasza wzajemna korelacja. Jak nie zagra i zaiskrzy, to dupa zbita. Nawet perfekcyjny manicure i garniak od Bossa nie pomoże!
Madame masz zupełną rację :) przerobiłam kilka szefów w ostatniej pracy i wiem bardzo dobrze jak to działa :) :) Swój musi paść na swego i tyle :)
OdpowiedzUsuńno i...? próbujesz?? może warto połączyć siły Aguś, bo on chyba tylko dużo gada, ale ikry mu brakuje...
OdpowiedzUsuńhm... Aguś zobaczymy jak na razie się nie odezwali :) jak nie ta propozycja to będzie kolejna :)
OdpowiedzUsuń