poniedziałek, 22 lutego 2010

Żeby mi nie było za lekko w życiu

Lekko w życiu mieć nie mogę... teraz obecnie mój mózg wywołuje Demona : Źle wyglądasz, nikomu się nie podobasz, masz brzydką figurę itd., wszystkie pierdzielone kompleksy siedzą w mojej głowie zajadając popcorn z wielkiej tekturowej tytki. Odpędzam się od nich jak mogę, jednakże spojrzeć do lustra to Ja nie mam ochoty wcale, bo co zobaczę... drugi podbródek, więc omijam lustro, nawet rzęsy staram się malować z zamkniętymi oczami. Zwinęłam gazetę i może je odpędzę zwinnymi machnięciami :) czy przypadkiem nie jestem za stara na takie kompleksowe doły?
Jeden dzień raz na jakiś czas chyba mogę mieć, może właśnie dlatego on mi się tak bardzo nie podoba i tak bardzo mnie bulwersuje!


A może to kryzys wieku średniego, starczego, albo cholera wie co.... już wiem, gdybym musiała walczyć z głodu o przetrwanie, o kolejny dzień, to nie miałabym problemu z kompleksami :)

2 komentarze:

  1. Taa, na pewno, starcze rozmiękczenie mózgu :)

    Znasz słowo "tytka"? Ja też znam, ale to wiedza, że tak powiem, nabyta. Mój mąż pochodzi ze Śląska Opolskiego--tam "tytki" czyli papierowe rogi obfitości, wypełnione słodyczami, dzieci dostają z okazji pierwszego dnia w szkole :)I w ogóle tego słowa tam się używa.
    Pozdrawiam zakompleksiałego kaszalota :)
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  2. :) heheheh znam słowo "tytka" tzn., że Ja to taki róg obfitości ;) hehehehe
    Dziękuję :) :* Doroto :)

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....