Nastoletni sprawił mi przykrość ogromną, przekroczył granice wyznaczone dobrym zachowaniem, sama nie wiem jak mam się zachować, czy dać mu popalić do tego stopnia, żeby nauczkę zapamiętał do końca życia. Zaczynam konsekwentnie traktować go jak dorosłego, nie lubię jak wykorzystuje się moją dobroć, z drugiej strony zauważyłam, że jego zachowanie jest podobne do zachowania mojego Szacownego.
Granicę Dorosły - Nastoletni zaznaczam grubą czerwoną linią. Młody kończy nie długo 18 lat
i wydaje mu się, że będzie mógł wszystko no cóż, trzeba będzie go sprowadzić na ziemię.
Granicę Dorosły - Nastoletni zaznaczam grubą czerwoną linią. Młody kończy nie długo 18 lat
i wydaje mu się, że będzie mógł wszystko no cóż, trzeba będzie go sprowadzić na ziemię.
musisz być twarda i konsekwentna,
OdpowiedzUsuńdla dobra twojego syna,
choć jego samego może to bardzo zaboleć
Madame wiem...
OdpowiedzUsuńDla dobra Twojego syna--a przede wszystkim--dla własnego dobra!
OdpowiedzUsuńŚciskam
Dorota
Doroto :) Dziękuję :) Trudna sztuka wychowania dzieci ehh... i czasami boleć musi :)
OdpowiedzUsuńJa Ci akurat rady nie dam, bo sama nigdy nie byłam twarda ani konsekwentna (no, ale ja mam córkę).
OdpowiedzUsuńJeśli doznałam przykrości, to po prostu wypłakiwałam ślepia, czekając, aż młode przejrzy na oczy. I zawsze się doczekiwałam:))
Tyle, że to nie musi być dobry sposób na chłopców:)))
Co innego faceci: tu zawsze byłam i jestem twarda!!!
Trzymaj się, niech Ci macierzyństwo lekkim będzie:)
ANy
Anno :) Wychowanie dzieci to sztuka :) no jak na razie to się nie odzywam do niego i postraszyłam Szacownym ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się na wykorzystaniu poczucia winy ;)
:*