piątek, 9 lipca 2010

Jestem głównym obiektem zainteresowania mojego męża, nawet ma ochotę jeździć ze mną rowerem, jechać na wycieczkę, dostaję smsy jak tęskni itd., kiedyś na pewno bym się ucieszyła, kiedyś na pewno złagodniałabym, dzisiaj nie wierzę, bo to chwilowy zryw na załagodzenie sprawy. 
Zdrobnienie "Myszko" w jego ustach powoduje u mnie odruch wymiotny....

6 komentarzy:

  1. ciężko jest żyć z kimś takim pod jednym dachem .
    Nie myślisz coś z tym zrobić ?

    pozdrawiem serdecznie

    izi

    OdpowiedzUsuń
  2. Izi to nie takie łatwe... nie mam nikogo oprócz siebie...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wierze!!!!
    mam pomysł ,zamieszkajmy razem i olejmy tych bufonów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie możesz mu powiedzieć, że wkurza Cię "Myszka"? Że wkurza Cię zakłamanie i zakłamywanie Ciebie samego siebie przez niego? Tak normalnie powiedzieć?
    Ściskam
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. Doroto :) powiedziałam jakoś do niego to nie dociera... dziwny z niego Facet.
    Albo boi się prawdzie spojrzeć w oczy, tak naprawdę to mi się nie chce myśleć co on myśli, mówię to co myślę, a co on z tym zrobi to jego sprawa. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....