Liczyłam wczoraj na miły wieczór z Szacownym (czytaj sex) niestety przeliczyłam się, mój Mąż ma męską Kochankę bez której nie może żyć, po pracy nawet nie przychodzi do domu, tylko do niej gna. Zadzwoni telefon, a mojego Szacownego w domu już nie ma - alkohol łączy Mężczyzn w swej solidarności i walce z żonami.
Bo żona taka nie wyrozumiała, nie rozumie na czym polegają męskie spotkania, mężczyzna potrzebuje mężczyzny, aby się wyżalić, wypłakać na męskim ramieniu, kolega zrozumie, przytuli, poklepie po plecach. Spraw do obgadania tyle.... a Kobieta przecież to Baba i chłopa i tak nie zrozumie.
Houk jak to mówią starzy Indianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....