sobota, 30 października 2010

Wczorajsza wizyta u znajomych zapowiadała się ciekawie, przyjemnie itd., niestety do pewnego momentu..... oczywiście Szacowny musiał być super przyjemny dla swojej podobno najbardziej ukochanej na świecie żony, a tak w  ogóle to jego Żona to jest alkoholiczką, o czym nie omieszkał powiadomić na głos znajomych. Poinformowanie gospodyni niby w żartach, że jego żona leci na jej męża, no cóż informacja BEZCENNA!, siedziałam przyglądałam się i miałam ochotę go zabić, za dużo czego wódki, czy głupoty w jego małym schorowanym móżdżku? 
Awantura, a jakże odbyła się, w sumie nie potrzebnie, bo mogłam odpuścić. 
Skutek: wygodnie sapałam na łóżku w dużym pokoju. 
Rano powtórzyłam co  myślę o jego zachowaniu , nazywając sprawę po imieniu "Zachowujesz się Jak Prostak"   nie był, tak mocny w gębie jak wczoraj, to było nasze pierwsze wyjście od bardzo dawna i zarazem ostatnie. 
Najgorsze jest to w tym wszystkim, iż jest tak zadufany w sobie, pewny swoich racji, że nie słucha tego co do niego mówię, moje uczucia, jakie uczucia? 
Nie wiem tak naprawdę, czy zdaje sobie sprawę z swego zachowania, czy zdaje sobie sprawę jaki ma wpływ jego zachowanie na mnie, na moje uczucia do niego, czy naprawdę nie widzi, że nasze małżeństwo to powolny lot w dół. 

6 komentarzy:

  1. czy on przypadkiem nie chce się wyzłocić Twoim kosztem?
    prostak,to mało powiedziane...
    a on taki wyrozumiały,biedny ,cudowny
    *^&&%^ mać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawniej skuteczną aczkolwiek ryzykowną metodą leczenia schorowanych móżdżków była lobotomia, cóż niestety w Polsce już nie praktykowana, warto byłoby poddać szacownego redukcji..

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot wiesz są egzemplarze, które trzeba podpiąć pod 220 :) a on do takich należy, to prawda, szkoda bo kiedyś był naprawdę fajnym facetem, który chciał coś osiągnąć w życiu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co on robi? Przecież jakieś minimum samokrytyki ma każdy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga nie wiem... to jego sprawa.. Ja jak zwykle powiedziałam co myślę..

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....