Dzisiaj śnieg tak muzycznie skrzypiał pod nogami.
Zmarzłam.
Lubię czasami zmarznąć.
Upieczona szarlotka stygnie w kuchni.
Męska cześć rodziny na nartach (hm... za dużo napisane, bo górka to mała, taka na jeden szus, a Nastoletni się uczy, jak to określił "Uczę się bo na górce, była fajna dupa")
Powinnam zacząć trenować boks.
Smutek, gdzieś we Mnie się ognisko rozpala.
Praca... oprócz kasy, nie ma nic do zaoferowania.
Coś bym chciała zrobić, a nadal nie wiem co to miało by być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....