poniedziałek, 18 lipca 2011

Wyprawa do Zakopanego. 
Gubałówka - nie mogłam się zbytnio połapać, gdzie Ja jestem, bo na spokojny wypoczynek w górach i podziwianie pięknych widoków (w spokoju) to raczej u nas nie można liczyć. Stragany pełne tandetnych zabawek, tłok jak w mieście i ludzie dostający małpiego rozumu, wydający swoje ciężko zarobione pieniądze na pamiątki, które wylądują w koszu zaraz po powrocie do domu. Kwaśnica przynajmniej była dobra. 
Krupówki - jak by to nazwać to miejsce.... jeżeli chcesz potrenować rozpychanie się łokciami w gonitwie do awansu w pracy, to Krupówki są najlepszym na to miejscem. Zdziwienie moje było ogromne, gdy znalazłam stragan (całkiem pasujący do góralskiej kultury) wypełniony po brzegi rzeźbami pochodzącymi z Polskiej Afryki..... Zastanawiałam się, gdzie te wszystkie rzeczy, które oglądam w Cepelii.
Fizia dzielnie znosiła noszenie na rękach :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....