Okres samoudręczenia minął, zresztą jak zawsze... bo to chyba wszystko na tym polega, aby w tym naszym życiu wszystko było zmienne. Każda sekunda jest inna, myśli zmieniają się w zależności od układu planet i miejsca w których znajduje się nasze dupsko (dla wrażliwych tyłeczek) w wszechświecie. Dzisiaj zakochani, jutro nienawidzimy, dzisiaj pożądamy, jutro jest nam całkiem obojętne, kto nas będzie dymał. Zadaję sobie, od pewnego czasu jedno pytanie i po co nam to wszystko, to zamieszanie w głowach, sercach i mózgach.
Spoglądam na Fizię (szczęśliwego psa w dobrym domu, bo czasami psy nie mają, takiego szczęścia) i zazdroszczę jej tego psiego prostego życia, a może to złudzenie, że jej życie jest proste.
Bardzo mądre przemyślenia Vik.... Ja też uważam, że na tym to polega, żeby wszystko było w życiu zmienne. I jest:) Każdy dzień przynosi coś nowego, każdy jest inny, my się zmieniamy, nasze otoczenie się zmienia. Codziennie walczymy z czymś nowym, codziennie musimy podejmować odmienne decyzje, które nie wiadomo co przyniosą. Trzeba umieć się z tym pogodzić, trzeba mieć do tego dystans. Ja osobiście uwielbiam takie zmiany:) Choć bywa, że dostaję mocno po tyłku....Ale i tak je lubię:). I ty się otwórz na zmiany Vik. Zobaczysz, że wiele Cię jeszcze może w życiu zaskoczyć!!
OdpowiedzUsuń