Dzień obudził Mnie szarością, odgłosem kropli na parapecie, a Ja na przekór wszelkim szarościom, chciałabym teleportować się w góry :) zmoknąć, zmarznąć, napić się grzanego wina w schronisku :) Fizia takiej pogody nie lubi, muszę ją ciągnąć na siłę, a ona zapiera się swoimi małymi czterema łapkami, w końcu usłyszę, że znęcam się na biednym Yorkiem.
Szacowny martwię się o niego.... dlaczego faceci, nie potrafią mówić o swoich zmartwieniach, czy to naprawdę, takie nie męskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....