Gdy poczujesz mną znużenie...
Które zastąpi pewnego dnia..mojego ciała i umysłu pragnienie..
To przetnij naszą wieź...wprawiając ostrze w ruch.
Aby moje ciało przemienić w niewidzialny puch.
Wolę ulecieć w górę jak Anioł.
I przytulić się bezszelestnie niemym szeptem do Twojej skroni.
Mam nadzieję, że tego mi nie zabronisz.
Nie chcę..nigdy stać się ciężarem...powinnością...nudą.
Tylko pokusą..i grzechem.
okraszonym serdecznym..ciepłym.... zmysłowym uśmiechem:).
Dziękuję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....