Pamiętasz mojego Anioła Stróża? Odwiedził mnie ostatnio :) powiesił swoje skrzydła na wieszaku, wyjął papierosy, flaszkę wódki i usiadł na przeciwko mnie, przy stole.
Najpierw popatrzył uważnie w oczy, nalał wódki sobie i mnie, poczęstował papierosem.
Chciałam zapytać co go sprowadza, ale położył mi palec na ustach i nakazał milczenie.
Siedzieliśmy i piliśmy nie zamieniając, ani jednego słowa.
Flaszka się skończyła i papierosy także, a on wstał, pocałował mnie czoło i wyszedł, zostawiając swe skrzydła.
Wtuliłam w nie twarz.... potem je założyłam... niestety nie potrafię latać.
Tęsknię za nim... dobrze, że mam jego skrzydła, dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....