Zabiegana jestem ostatnimi dniami, a tu wcale nie zapowiada się, aby ten tydzień skończył się całkiem spokojnie, sama nie wiem czy mam się cieszyć, czy złościć na taki stan rzeczy.
Przyglądam się mojemu "M" i tak naprawdę, czuję troszkę smutek widząc, jak niszczy on swoje zdrowie, jednakże argumenty, żeby przestał pić wcale do niego nie przemawiają.
No cóż jest dorosły....
Dziecię biega całymi dniami, korzysta z ferii, albo siedzi przed komputerem, sama też sobie zakupiłam grę :) horror oczywiście :) nadzieję, tylko mam taką malutką, że mnie do zawału nie doprowadzi hihihih
Wracając jeszcze do mojego "M" jakoś tak strasznie romantyczny się ostatnio zrobił, nawet kupił mi lizaka dużego czerwonego z napisem Kocham Cię.... no tak, trzeba jakoś odwrócić uwagę żony, która uparła się aby jechać do pewnej hurtowni z artykułami zoologicznymi.
A tak naprawdę, wcale nie mam ochoty jechać, niech chłopak się troszkę po boi.
Fizia Pończoszanka, czyli moja psinka :) szaleje jak głupia :) bryka, dostaje nagłego speeda na dworze, wszystkie człowieki są jej, koledzy na czterech łapach też :) i muszę uważać, aby jakiś głupi jej nie pogryzł :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....