niedziela, 22 lutego 2009

7:00 Niedziela

Niedziela rano wychodzimy na spacer i.... mroźne powietrze otula mnie wszędzie czuję na gołym tyłku jak mi sztywnieją z zimna spodnie. Fizia patrzy się na mnie zdziwiona drepcząc w miejscu na swoich malutkich łapkach, szybka rundka w koło śniegowego trawnika i do domu.
Fizia ląduje pod płaszczem, a ja całą drogę zastanawiam się czy kupić jej butki na łapki.
- 20 z samego rana zdecydowanie, dla nas to za niska temperatura.
Ciepłe łóżeczko :) pozwala się ogrzać mnie i Fizi (a miała nie spać w łóżku;] )


6 komentarzy:

  1. hehehehe :) to ja już rozumiem dlaczemu mi dziś zimno ;) i dlaczego spałam pod 2 kocami + kołdra ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę czułam jak mi wargi marzną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie wczoraj o tej porze było tylko -14 st.C. Ubierać spodnie na gołą pupę...to Ci wargi marzną... ;-)))
    Amich

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasze babcie wiedziały,co zakładać... ;-P
    Amich

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tak daleko pamięcią nie sięgam :P
    poza tym zawsze to człowiek ma mniej do rozbierania :P

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....