Mała Mi założyła sobie wczoraj plan do wykonania, miała pojechać do centrum swojego miasta i wrócić, jednakże najpierw ją odstraszył śnieg za oknem, a górę wzięło jakieś takie zmęczenie dziwne i senność.
Mała Mi także potrafi sobie zająć czas :) i to bardo.
Mała Mi chciała ulepszyć swój program antywirusowy, czyli na próbę postanowiła zainstalować inny niż do tej pory na rodzinnym wspólnym komputerze. Zabrałam się ostro więc do instalowania i najpierw dwa programy się z sobą pogryzły, potem odinstalowany został jeden, potem zainstalowany drugi z tym, że ten drugi nie chciał chodzić za cholerę i kupa błędów w raportach się pokazywała. Kilka tabelek musiałam wypełnić co mnie bardzo zirytowało i zaczęło doprowadzać do furii, potem gdy chciałam już kliknąć okazało się, że nowy program taki wspaniały, nie chodzi :/
Więc Małą Mi postanowiła wrócić do starego programu co oczywiście wcale nie okazało się takie łatwe :) więc odinstalowała program, zrobiła usuń, co nie co także ręcznie po partyzancku
i.... okazało się, że nie ma połączenia z internetem, przeglądarka Mozilla nie chodzi.... komputer jest bez ochrony :/
Siedzę i patrzę się w ekran, mamrocząc przekleństwa po nosem, kombinuję w tą i w tamtą :) na szczęście standardowa przeglądarka działa, przynajmniej nie wywaliłam plików systemowych.
Zaczęłam od programu do ochrony, potem od nowej mozilli, ile czasu mi to wszystko zajęło :) no cóż od 8 rano do 12 w południe :)
Liczy się jednak efekt końcowy, czyli wszystko działa :))))))
No, mogę o sobie powiedzieć wcale nie jest ze mnie, taka głupia Blondynka :)
Mała Mi także potrafi sobie zająć czas :) i to bardo.
Mała Mi chciała ulepszyć swój program antywirusowy, czyli na próbę postanowiła zainstalować inny niż do tej pory na rodzinnym wspólnym komputerze. Zabrałam się ostro więc do instalowania i najpierw dwa programy się z sobą pogryzły, potem odinstalowany został jeden, potem zainstalowany drugi z tym, że ten drugi nie chciał chodzić za cholerę i kupa błędów w raportach się pokazywała. Kilka tabelek musiałam wypełnić co mnie bardzo zirytowało i zaczęło doprowadzać do furii, potem gdy chciałam już kliknąć okazało się, że nowy program taki wspaniały, nie chodzi :/
Więc Małą Mi postanowiła wrócić do starego programu co oczywiście wcale nie okazało się takie łatwe :) więc odinstalowała program, zrobiła usuń, co nie co także ręcznie po partyzancku
i.... okazało się, że nie ma połączenia z internetem, przeglądarka Mozilla nie chodzi.... komputer jest bez ochrony :/
Siedzę i patrzę się w ekran, mamrocząc przekleństwa po nosem, kombinuję w tą i w tamtą :) na szczęście standardowa przeglądarka działa, przynajmniej nie wywaliłam plików systemowych.
Zaczęłam od programu do ochrony, potem od nowej mozilli, ile czasu mi to wszystko zajęło :) no cóż od 8 rano do 12 w południe :)
Liczy się jednak efekt końcowy, czyli wszystko działa :))))))
No, mogę o sobie powiedzieć wcale nie jest ze mnie, taka głupia Blondynka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....