Nadciąga burza, małymi kroczkami, prawie się wlecze, nadchodzi jednak żeby w końcu rozładować sama nie wiem co, znam dobrze scenariusz takich sytuacji, przez ostatnie lata przerabiałam je cholera ile razy, 10, 15 razy, sama już nie wiem.
Moja intuicja i zaobserwowane objawy u mojego "M" wcale mnie nie mylił, ciekawe jak teraz kolejna przyjaciółka-powiernica mojego "M" nieszczęśliwego w małżeństwie, niedocenianego, nie kochanego, mającego żonę zołzę itd., ma na imię.
Szkoda, że w takich przypadkach przyjaciółki obcych mężów słuchają, tylko jednej strony, szkoda że zapominają o tym, że są Kobietami, a może ja się mylę, może nie mają żadnych wymagań co do swoich kochanków, ot cała szczęśliwość, że jest on przecież ot tak po prostu.
Podejrzewam, że im by nie przeszkadzał seks z pijanym facetem codziennie, który ma do ciebie potem pretensje, że się nie kochasz z nim, bo przecież to taka przyjemność!
Rozmawiać, a po co, spędzać z sobą czas, a po co, przecież przyjemnie jest siedzieć przed telewizorem i oglądać film.
Powodów do wypicia jest mnóstwo, bo pije się przez kogoś, a nie dlatego, że się chce upić,
odpowiedzialność za swojego czyny zawsze można zrzucić na kogoś innego, a kto jest najbliżej Żona "Bo to zła kobieta przecież Jest".
I wszystko byłoby w scenariuszu tak samo oprócz jednej rzeczy, takiej malutkiej, która się zmieniła, zmieniła się jedna z głównych bohaterek......
Ogarnia mnie złość na jedną rzecz, na jego poczucie swojej idealności, nie widzenia błędów, zaniedbywania małżeństwa i dziecka.
I co ja na to mogę poradzić, nic nie zrobię, bo jestem zmęczona tym wszystkim!
Żyje się dalej, wyciągam wnioski i się uczę....
Może jestem za twarda, życie jednak łoiło mi skórę od małego dziecka i nie mam zamiaru siedzieć i płakać nad sobą, chcę żyć, ot tak po prostu.
PS: tak naprawdę jest mi go żal, żal za to, że nie potrafi się cieszyć tym co ma, że ciągle pogrąża się w bólu i rozpaczy, że sam pieprzy swoje życie i życie ludzi, którzy go kochają, wszystko jednak ma swoje granice i miłość, wyrozumiałość i ilość wybaczania błędów.
kopia... kserokopia...
OdpowiedzUsuń:(
aha, zrozumiałam dopiero za chwilę :) oj blondynka cholera ;) :*
OdpowiedzUsuń