Ciężko mi się jest powstrzymać, aby nie pieprznąć tym wszystkim.... nie widzę żadnej linii porozumienia, zaczynam się czuć coraz gorzej w tym związku. Najbardziej na świecie nienawidzę kłamstwa, nie szczerości, manipulowania drugą osobą, z drugiej strony zastanawiam się, czy gdzieś istnieją szczęśliwe małżeństwa, no dobra przynajmniej takie w których istnieje partnerstwo między małżonkami.
Widząc jak postępuje w stosunku do mnie mój Szacowny zachodzę w głowę czy był taki cały czas, czy może zmienił się przez te wszystkie lata.
Widząc jak postępuje w stosunku do mnie mój Szacowny zachodzę w głowę czy był taki cały czas, czy może zmienił się przez te wszystkie lata.
Każde małżeństwo przechodzi przez jakiś kryzys.Mogę Cię pocieszyć,że znam małżeństwa partnerskie,chociaż i ich nie ominęły problemy.Nie wolno się załamywać.Życie trwa trochę dłużej,niż nasz gniew,obraza na współmałżonka.Kiedyś i M zacznie myśleć.Ciepliwości!
OdpowiedzUsuńAmich
hmmm... rozważania uzasadnione...
OdpowiedzUsuńAmich :) i cierpliwość ma swoje granice... w końcu zrobię coś czego mogę żałować albo i nie,...
OdpowiedzUsuńAnge buziaki :*
OdpowiedzUsuńhm... ludzie się zmieniają :) zmieniliście się pewnie oboje...
OdpowiedzUsuńWłaśnie zmieniliśmy się oboje ja na pewno jestem bardziej nie zależna niż kiedyś :*
OdpowiedzUsuń