- Jak się czujesz?
- Dobre pytanie... Jak się czuję, chyba czas powiedzieć prawdę, czas przyznać się sama przed sobą, nie bawić się w kotka i myszkę, ze swoim własnym JA.. Określenie źle się czuję, to raczej dość łagodna forma wyrazu, czuję się: zagubiona, samotna, bezwartościowa, bezużyteczna mogę dalej wymieniać.... Wszystkie te myśli wracają do mojej głowy co jakiś czas silniejsze, mocniejsze, obezwładniają mnie, nie mam siły na jakikolwiek ruch czy działanie. Bronię się robię to, robię tamto, tylko nic nie jest wstanie mnie wyrwać tam w środku z tego zamkniętego kręgu, czuję się jak bym tonęła coraz bardziej, teraz wiem dlaczego jestem typem pracoholika, praca pozwala nie myśleć o problemach. Hm.. w sumie wiesz, mogę zacząć bawić się używkami, dlaczego nie... pozwoli mi to odsunąć wszystko od siebie, pozwoli przeżyć kolejny dzień. Dramatyzuję tak twierdzisz, może tak, może nie, może to nie wynika z braku zajęcia, może to coś więcej, o czym ani Ty, ani Ja, nie mamy bladego pojęcia. Przestań! przestań się nade mną użalać.... nie pocieszaj, wysłuchaj, sama zapytam o radę.... Wiesz, a może zostanę perfekcyjną Kurą Domową, sprzątającą 12 godzin dziennie.... kupię sobie zestaw różnych ściereczek.... Zachowuję się jak facet, facet który nie może zarobić na utrzymanie domu, mojego EGO choruje z tego powodu coraz bardziej, skąd się to bierze... ależ wiem, tak z poczucia braku bezpieczeństwa... Psychoanaliza, wizyta u psychologa, terapia sama nie wiem, czy już, a może za jakiś czas będę się kwalifikować na takie zajęcia, mam z tym problem nie umiem tak do końca wprost mówić o swoich uczuciach, po prostu muszę czuć się bezpiecznie. Czasami chciałabym się zmienić, mniej czuć, mniej widzieć, mniej pragnąć, nie gonić za tym czego nie mam, bo przecież to wszystko i tak nic nie jest warte.
Skrajne poczucie beznadziejności zagościło we mnie...
- Dobre pytanie... Jak się czuję, chyba czas powiedzieć prawdę, czas przyznać się sama przed sobą, nie bawić się w kotka i myszkę, ze swoim własnym JA.. Określenie źle się czuję, to raczej dość łagodna forma wyrazu, czuję się: zagubiona, samotna, bezwartościowa, bezużyteczna mogę dalej wymieniać.... Wszystkie te myśli wracają do mojej głowy co jakiś czas silniejsze, mocniejsze, obezwładniają mnie, nie mam siły na jakikolwiek ruch czy działanie. Bronię się robię to, robię tamto, tylko nic nie jest wstanie mnie wyrwać tam w środku z tego zamkniętego kręgu, czuję się jak bym tonęła coraz bardziej, teraz wiem dlaczego jestem typem pracoholika, praca pozwala nie myśleć o problemach. Hm.. w sumie wiesz, mogę zacząć bawić się używkami, dlaczego nie... pozwoli mi to odsunąć wszystko od siebie, pozwoli przeżyć kolejny dzień. Dramatyzuję tak twierdzisz, może tak, może nie, może to nie wynika z braku zajęcia, może to coś więcej, o czym ani Ty, ani Ja, nie mamy bladego pojęcia. Przestań! przestań się nade mną użalać.... nie pocieszaj, wysłuchaj, sama zapytam o radę.... Wiesz, a może zostanę perfekcyjną Kurą Domową, sprzątającą 12 godzin dziennie.... kupię sobie zestaw różnych ściereczek.... Zachowuję się jak facet, facet który nie może zarobić na utrzymanie domu, mojego EGO choruje z tego powodu coraz bardziej, skąd się to bierze... ależ wiem, tak z poczucia braku bezpieczeństwa... Psychoanaliza, wizyta u psychologa, terapia sama nie wiem, czy już, a może za jakiś czas będę się kwalifikować na takie zajęcia, mam z tym problem nie umiem tak do końca wprost mówić o swoich uczuciach, po prostu muszę czuć się bezpiecznie. Czasami chciałabym się zmienić, mniej czuć, mniej widzieć, mniej pragnąć, nie gonić za tym czego nie mam, bo przecież to wszystko i tak nic nie jest warte.
Skrajne poczucie beznadziejności zagościło we mnie...
Coś mi mówi, że i tak poradzisz sobie lepiej niż sama sądzisz. Coś mi mówi, że jesteś bardzo silną kobietą. I mogę tylko z boku sekundować.
OdpowiedzUsuńDziękuję...
OdpowiedzUsuńoj... pustka wszechogarniająca zbiera żniwo wokół... gdzie nie popatrzę bez względu na wiek czy status bytu... wszyscy zagubieni... mężczyźni... kobiety... przesilenie zimowe? jest taki termin?
OdpowiedzUsuńKotuś! nawet taki mętny czas jest potrzebny... żeby zrozumieć co gnębi nas w środku... żeby sobie uzmysłowić...
:***
wiosna już tuż tuż! pamiętaj!
Jesteś WIELKA!!! i wygrzebiesz się! i pójdziesz do przodu z większym hukiem niż kiedykolwiek!
wiem to! wierzę w CIEBIE!!!
tulę...
Chciałabym mieć umiejętność omijania takich upadków wewnętrznych.... to chyba jednak trzeba przeżyć...
OdpowiedzUsuńno i co? ciągle chodzić z uśmiechniętą puszką? jak jakiś czubek?
OdpowiedzUsuńnie Kochana! tak się nie da!
inaczej nie cenilibyśmy prostych radości, bo szybko przyzwyczajamy się do dobrego!
tak jest! trzeba przeżyć :***
tak, a droga zakończy się w momencie zamknięcia wieka od trumny nad moją głową ;) qurwa no to mam dzisiaj nastrój :/
OdpowiedzUsuńPrzeszłość ciągnie się za nami,zwłaszcza ta zła,wpływa na nasze postrzeganie świata.Nie jest możliwe żyć w samej euforii i szczęśliwości.Los każdego klepnie w du..kę od czasu do czasu.Niedługo i dla Ciebie zaświeci słońce.Napewno...od 21 marca...obudzisz się do życia! :-D
OdpowiedzUsuńAmich
mam nadzieję, że w końcu coś się wydarzy w moim życiu pozytywnego..
OdpowiedzUsuńwydarzy się...
OdpowiedzUsuńbo musi:)
takie prawo natury: po burzy świeci słońce:)
:))) Dziękuję Madame :)) chyba sama osobiście chciałabym ominąć takie stany ducha a tu się nie da inaczej :)
OdpowiedzUsuń