czwartek, 21 maja 2009

Gdzieś w środku

Gdzieś w środku czuję się dziwnie, stan mój porównuje do stanu zakochania, tej błogiej szczęśliwości, która nas wypełnia w tych pierwszych, sama nie wiem, dlaczego się tak czuję.

11 komentarzy:

  1. za dużo trawy jarasz bąbelku )

    OdpowiedzUsuń
  2. CS zawsze mnie rozszyfrujesz :P ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. noooo a co Ty myślisz ... że ja co tak chodzę tu bez węchu):))))
    cs

    OdpowiedzUsuń
  4. W maju takie stany to nie ewenement - wzmożona operacja słońca, powoduje wzrost ilości endorfin w organizmie itd...

    OdpowiedzUsuń
  5. Makroman :) hehehe a ja myślałam, że to jakieś zakochanie :) ależ mnie sprowadziłeś na ziemię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. zakochanie to także stan wzbudzony hormonami i neurotransmiterami w mózgu - starożytni byli szczęściarzami, mogli kochać ot tak, bez żadnej biochemii ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty a może za dużo red bulla?

    OdpowiedzUsuń
  8. Makroman masz rację oni po prostu się kochali :)

    OdpowiedzUsuń
  9. CS heheheh taaa nie mogę go pić bo bym zawału dostała :PPP no przecież trawę jaram :P ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. eh... bądź szczęśliwa i tyle :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem :))) używam tego stanu :))) jak się tylko da :)

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....