W świecie małej Mi panuje ostatnio totalny chaos i brak ochoty na cokolwiek, myśli do spisania przychodzą do głowy w najmniej odpowiednim momencie i ulatują sobie wolne, zostając zapomniane raz na zawsze.
Mała Mi odwiedziła wczoraj las :) cisza i zapach zachwyciły , pomyślała o tym, aby zamieszkać do końca swojego życia w głębi lasu i domek na kurzej stopie zbudować.
Fizia, też była zachwycona pobytem w lesie, biegała, węszyła, pilnowała się jednak swoich właścicieli, na wieczornym spacerze wlokła się za swoją Pańcią :) tak spokojnej Fizi jeszcze nie widziałam :)
Poniedziałek zaczęła mała Mi od sprzątania całego mieszkania, bo mała Mi lubi sprzątać w poniedziałek, gdy nikogo nie ma w domu, a teraz unosi się zapach płynu do mycia podłóg i jest błogo przyjemnie.
Mała Mi dostała wiadomością po oczach, Mąż Mi oznajmił "Jadę sobie w góry" na jej pytanie sam
"No możecie jechać ze mną jak chcecie".
Mała Mi pamięta ciągłe wymówki, gdy proponowała wspólne wyjazdy w góry: jestem zmęczony, są korki, chciałbym odpocząć w domu, wiele razy je słyszała, aż przestała cokolwiek proponować.
Najwidoczniej dla Męża Mi w tej chwili problemy takie nie istnieją...
Mała Mi poczuła żal... (nie pierwszy i nie ostatni raz)
Najbardziej jednak jej szkoda Nastoletniego.....
A może Nastoletni tak samo już przestał liczyć na wspólne chwile z Ojcem swym.
Mała Mi kiedyś zapakuje do pociągu Fizię i Nastoletniego i spędzą razem weekend w górach :)
i będą się bawić doskonale.
Mała Mi odwiedziła wczoraj las :) cisza i zapach zachwyciły , pomyślała o tym, aby zamieszkać do końca swojego życia w głębi lasu i domek na kurzej stopie zbudować.
Fizia, też była zachwycona pobytem w lesie, biegała, węszyła, pilnowała się jednak swoich właścicieli, na wieczornym spacerze wlokła się za swoją Pańcią :) tak spokojnej Fizi jeszcze nie widziałam :)
Poniedziałek zaczęła mała Mi od sprzątania całego mieszkania, bo mała Mi lubi sprzątać w poniedziałek, gdy nikogo nie ma w domu, a teraz unosi się zapach płynu do mycia podłóg i jest błogo przyjemnie.
Mała Mi dostała wiadomością po oczach, Mąż Mi oznajmił "Jadę sobie w góry" na jej pytanie sam
"No możecie jechać ze mną jak chcecie".
Mała Mi pamięta ciągłe wymówki, gdy proponowała wspólne wyjazdy w góry: jestem zmęczony, są korki, chciałbym odpocząć w domu, wiele razy je słyszała, aż przestała cokolwiek proponować.
Najwidoczniej dla Męża Mi w tej chwili problemy takie nie istnieją...
Mała Mi poczuła żal... (nie pierwszy i nie ostatni raz)
Najbardziej jednak jej szkoda Nastoletniego.....
A może Nastoletni tak samo już przestał liczyć na wspólne chwile z Ojcem swym.
Mała Mi kiedyś zapakuje do pociągu Fizię i Nastoletniego i spędzą razem weekend w górach :)
i będą się bawić doskonale.
na podsumowanie tylko powiem: do roboty! do roboty! na co czekać? szanowny przecie nie czeka! tylko korzysta!
OdpowiedzUsuńno wiec Wy tez działajcie :))
p.s. podoba mi się jak opisałaś minione dni Malej Mi :*
OdpowiedzUsuńWięc zaczęłam działać :))) Dziękuję Agne :*
OdpowiedzUsuńno i dobrze!!!!!
OdpowiedzUsuń:*
A później Mała Mi postanowiła dbać o siebie i robić sobie przyjemności, nie oglądać sie na innych. Tak zrobiła, żyjąc długo i szczęśliwie, a wszyscy pytali: jak Ty to zrobiłaś Mała Mi, że umiesz tak się o siebie troszczyć:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ładnie
Ania Ny
Anno :)) Mała Mi jeszcze musi dojrzeć do pewnych decyzji :)
OdpowiedzUsuń