Jak dobrze pójdzie na długi weekend jedziemy w Bieszczady do rodziny mojego Szacownego :) zapowiedziałam co chcę zobaczyć i gdzie jechać, zobaczymy co z tego wyjdzie (bo jak się jedzie do rodziny Szacownego to się nie wychodzi z domu przez kilka dni i raczy napojami wyskokowymi), a ja mam inny plan, jeżeli nie będzie zrealizowany, to będzie ostatni i pierwszy raz jak z nim tam pojechałam. Przygotuję sobie plan wycieczek samotnych używając do tego :) transportu miejscowego :)))) na wszelki wypadek :)
Cieszę się chyba najbardziej, że wyjadę w inne miejsce :))))
Cieszę się chyba najbardziej, że wyjadę w inne miejsce :))))
Połoniny, Wielka Rawka i ta urocza trasa, którą opisywałem (po drodze wpaść do smolarzy, z flaszką).
OdpowiedzUsuńRado muszę zrobić plan :)
OdpowiedzUsuńjedź! i używaj życia :)) racz oczy pięknem :))
OdpowiedzUsuńZnów będę upierdliwy (znaczy cały czas jestem)skąd wiesz że "jak się jedzie do rodziny Szacownego to się nie wychodzi z domu przez kilka dni i raczy napojami wyskokowymi" skoro będzie to "pierwszy raz jak z nim tam pojechałam"?
OdpowiedzUsuńA same Bieszczady są ekstra - dobry ekwipunek i można z nich przez miesiące nie wyłazić. Na pewno się nie znudzą.
Makroman czy jesteś upierdliwy czy Ja wiem...
OdpowiedzUsuńMakro mam jedną zasadę... nie wydaje werdyktów jeżeli czegoś dobrze nie poznałam na własnej skórze....
Ange Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńJakby na to nie patrzeć, środek transportu do podnóża gór masz za darmo:)
OdpowiedzUsuńI co zrobić, skoro nie którym w górach chce się pić?
Wina klimatu czy co??
Madame tia :) możemy to tak wytłumaczyć ;)
OdpowiedzUsuńdzizas - sorki, nie lubię bł. ort we własnym wykonaniu
OdpowiedzUsuńw poprzednim komentarzu powinnam napisać: niektórym (razem!)
sorki
Madame :) Ja nie jestem jakaś bardzo czepliwa co do błędów :) sama robię kurczę byki :)
OdpowiedzUsuńPoprostu - ale ja tylko opieram się na Twoich własnych słowach...
OdpowiedzUsuńMakroman, a czy nie zdajesz sobie sprawy, że to są wycinki z całości...
OdpowiedzUsuń