wtorek, 4 sierpnia 2009

Akcja królik

Zdarzają się dziwne dni, takie w które mało kto by uwierzył, albo dla mnie wyłącznie one mają zalążek jakiegoś magicznego posmaku. Zacznijmy więc od....
Siódma rano do pokoju zagląda Nastoletni z pytaniem na ustach "mogę iść z Fizią" pada odpowiedź, burkliwa (bo po co cholera budzi Matkę o godzinie tak wczesnej;)) "Idź" pada kolejne zdanie z ust Nastoletniego "Wiesz, że po dworze biega królik" odpowiadam burkliwie znowu "To idź go złap". Słowa wypowiedziane w nieświadomości półsennej nie powinny być brane przez nikogo poważnie :) nie powinny. Nastoletniemu kibicowali gapie z okien blokowych informując na bieżąco gdzie małe Beżowe Króliczysko pobiegło, samej akcji biegania i łapania nie widziałam, a szkoda na pewno rechotałabym jak stara ropucha. Dosłownie za trzydzieści minut od wypowiedzianych słów "To idź go złap" miałam w domu królika. Małe beżowe wystraszone futrzane stworzenie patrzyło na mnie nieruchomymi gałami, nie wierzyłam własnym oczom, pierwszy raz widziałam królika na asfaltowym bruku. I co z nim zrobić?
Sklepy zoologiczne wszystkie zaliczone i w żadnym nie chcieli wyrośniętej miniaturki, znalazłam w internecie numerek do schroniska, gdzie grzecznie mnie poinformowali, " My królików nie przyjmujemy, niech Pani spróbuje w egzotarium" ta opcja nigdy by mi nie przyszła do głowy :) Rozmowa krótka i rzeczowa, a najważniejsze słowo padło "TaK :)
Więc za dosłownie 15 minut staliśmy z Nastoletnim i Beżowym futrzakiem przed Egzotarium :) Jedna Pani zawołała drugą, Druga potajemnie wcisnęła królika pod fartuch i zaniosła na zaplecze:)
Zostałam zaproszona z Nastoletnim do zwiedzenia naszego miejscowego Egzotariium :) całkiem za darmo :) Wychodząc jednak zatrzymałam się przy pięknym dużym Kajmanie, z drugiej strony było takie same wielkie coś chyba Aligator, myśl przemknęła mi przez głowę czy aby króliczek pożywieniem się nie stanie w przyszłości.

1 komentarz:

  1. ludzie wyrzucający zwierzęta i męczący je są beznadziejnie głupi...

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....