Zgubiłam się na chwilę, gdzieś po drodze, straciłam swoją pewność, odegrałam rolę uległej, ofiary, cipki do kwadratu, wmówiłam sobie wiele rzeczy, aby moje spojrzenie było bardziej przejrzyste dla samej Siebie. Zgubiłam się na chwilę, przetłumaczyłam sobie kłamstwa, że są prawdą dla mnie wyłącznie, wyprostowałam rzeczywistość z Krzywego Zwierciadła gorącym żelazkiem. Zauważyłam ten etap, bo już go przerabiałam.
Otrzeźwiło mnie spojrzenie na biling telefoniczny Szacownego, sprowadziłam Siebie na ziemię i dobrze, zatrważa mnie jednak stan w którym z gorliwością Faszysty wmawiam sobie sama stek kłamstw.
Przemyślałam stronę zawodową.... przeanalizowałam (chociaż temat przemyślany i tak buszuje mi po głowie wbrew mojemu postanowieniu "Zostawiam Go") martwię się moimi błędami (czyżby odzywał się we mnie moja cecha perfekcjonizmu) szukam przyczyny rozkojarzenia....
Zostawiam zdanie ludzi o mnie w nowej pracy dla nich samych.... nie mam ochoty nikogo przekonywać do tego jaka jestem, jeżeli ktoś nie ma ochoty się wysilić tak naprawdę mnie poznać.
Chciałabym nie przejmować się pewnymi sprawami, chciałabym się nauczyć wchodzić do pracy, a wychodząc zostawić za sobą sprawy zawodowe, chciałabym się nauczyć nie angażować emocjonalnie...
Kaganiec na Psyche zakładam.....
Otrzeźwiło mnie spojrzenie na biling telefoniczny Szacownego, sprowadziłam Siebie na ziemię i dobrze, zatrważa mnie jednak stan w którym z gorliwością Faszysty wmawiam sobie sama stek kłamstw.
Przemyślałam stronę zawodową.... przeanalizowałam (chociaż temat przemyślany i tak buszuje mi po głowie wbrew mojemu postanowieniu "Zostawiam Go") martwię się moimi błędami (czyżby odzywał się we mnie moja cecha perfekcjonizmu) szukam przyczyny rozkojarzenia....
Zostawiam zdanie ludzi o mnie w nowej pracy dla nich samych.... nie mam ochoty nikogo przekonywać do tego jaka jestem, jeżeli ktoś nie ma ochoty się wysilić tak naprawdę mnie poznać.
Chciałabym nie przejmować się pewnymi sprawami, chciałabym się nauczyć wchodzić do pracy, a wychodząc zostawić za sobą sprawy zawodowe, chciałabym się nauczyć nie angażować emocjonalnie...
Kaganiec na Psyche zakładam.....
ja nie umiem emocji zostawiać za drzwiami
OdpowiedzUsuńniestety
A po co? I chyba nie ma po co zostawiać emocji za drzwiami. Bo jeśli trzeba, to należy z tego miejsca szybko spylać i zamknąć drzwi za sobą. Albo nimi trzasnąć. Jest wiele innych miejsc. Zrobiłam to wiele razy w życiu. Trzasnęłam. I nie żałuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorota
nie wiem co Ci doradzić... ale... wróć już do siebie!!!!!!!!!!!!!!!! bo tęsknię! za Tobą...
OdpowiedzUsuńnie za tą nową bestią co w Ciebie wstąpiła... i tylko panią Józią czy Franią żyje... :(
wracaj! no!
Madame ja także jednak dystans w życiu jest potrzebny.. :*
OdpowiedzUsuńDoroto Masz rację :) więc Ja zamierzam trzasnąć drzwiami i to porządnie... :)
OdpowiedzUsuńAnge Jestem :) :***
OdpowiedzUsuń