niedziela, 24 stycznia 2010

Nie myślcie...

Nie myślcie, że się użalam nad sobą, czy jestem ofiarą, to wszystko co piszę, to moje spostrzeżenia na temat mojego związku. Przeszłam długą drogą do momentu w którym bez wielkich emocji, rozżalenia, uczucia porażki, żalu, mogę na to wszystko spojrzeć, co będzie dalej sama nie wiem.

6 komentarzy:

  1. Nie użalasz się.
    Szukasz własnej drogi, która pomoże Ci odnaleźć coś, co zaginęło, albo coś, czego nigdy nie było.
    Aby uzyskać odpowiedź - trzeba zadać pytanie. Ty je właśnie zadajesz!
    Odpowiedź wkrótce sama przyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Madame :) tych pytań jest tysiące... pośród wszystkich zdarzeń dobrych i złych szukam Siebie, obym znalazła gdzieś, kiedyś.
    Wiesz najśmieszniejsze jest to, że ja znam już kilka odpowiedzi, boję się wypowiedzieć je na głos, bo wtedy musiałabym coś z tym zrobić, a chyba nie jestem na to jeszcze gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. A nawet gdybyś się użalała--to co? To Twój blog, Twoje miejsce i mozesz tu robić, na co masz ochotę. Ze wsparciem kilku życzliwych (choć na odległość) osób :)
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  4. Doroto :) mogę się użalać i owszem :) chciałam tylko określić dokładnie stan w jakim jestem :) :* Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest różnica między użalaniem sie nad sobą, a wyrażeniem żalu, że tak a nie inaczej się toczą sprawy.
    Ty nie brzmisz jakbyś się użalała, natomiast jasne jest, że zanim ruszysz do przodu, masz do wykonania pewne zadanie: wyrazić żal po utraconych złudzeniach.
    Po czym - już bez żalu - rozstać się z nimi:))
    Uściski
    ANy

    OdpowiedzUsuń
  6. Anno Dziękuję :) nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo trafiłaś w samą dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....