Dzień leniwy, podzielony dokładnie na wykonanie kilku drobnych obowiązków, czas odmierzany przez kolejne odcinki słuchanej książki, jest mi dobrze, rozluźnione wnętrze. Wymazuję z pamięci ostatnie pół roku i złe emocje z tym czasem związane, ciągle mam odczucie co do tej pracy, że ktoś źle mi życzył w niej od samego początku, a może to, tylko takie moje głupie dziwne przeczucie. Zmieniłam się kiedyś krzyczałam co zrobię, teraz zamilkłam za to plan rozpisany na kartce, nie chcę marnować czasu. Czasami pojawia się niepokój strach o przyszłość, czasami pojawia się pesymizm, wizjonerskie czarne zwidy i tak samo jak się szybko pojawiają zaraz przez moją głowę gnają myśli optymistyczne, jakaś dzika wiara "teraz wszystko będzie dobrze" , a jeżeli nawet nie, to czy siądę i będę płakać nad sobą... na pewno nie.
znasz powiedzenie: "jak Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno"?
OdpowiedzUsuńTwoje okno właśnie się otworzyło. Wyjrzyj przez nie:):)
:) wyglądam :) nie śmiało :)
OdpowiedzUsuń