Zawsze mnie raziła sztuczność, wyczuwałam ją na odległość, nie lubię jej w obrazach pięknie ustawionych, nie lubię jej w pozach, jednym słowem nigdzie jej nie znoszę. Dlaczego tak jest, sama nie wiem? Lubię chwile dzikie złapane w obiektywie, bez zbędnego retuszu, lubię emocje niczym nie skrywane, lubię słowa żywe, lubię ludzi prawdziwych nie obleczonych w maski na każdą okazję. Czasami gubi mnie, tylko ciekawość nowo poznanego i jak kocię, które wlazło do za ciasnej dziury nie wiem za bardzo jak się z niej wydostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....