wtorek, 11 maja 2010

Zdołowałam się na swoje własne życzenie, poszłam nie w tym kierunku co potrzeba.... zwiałam stamtąd bo znam dalej scenariusz, nie tędy droga.... znam siebie i swoje demony.
Pragnienie zaspokojenia braków emocjonalnych daje mi nieźle w kość.... niepokój, rozdrażnienie, nadpobudliwość.... wszystko to mieszanka wybuchowa. Tak łatwo można popełnić błąd...
Żołądek ściśnięty... wysiłek fizyczny powinien pomóc.


6 komentarzy:

  1. Zawsze pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ważne to to,żeby nie zrobić nic przeciw sobie,kiedy będziesz zgodna ze swoim wew. ja -wszystko będzie ok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a pamiętam jak rok temu mówiłaś, że za dużo myślę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ago no właśnie nie wiem po co zrobiłam coś co mi szkodzi, chyba szukam guza...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ange :)to nie o myślenie chodzi... lecz o postępek :( Osz Ty jesteś Pamiętaliwa :P Ja tego nie pamiętam :P

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....