środa, 21 lipca 2010

Wieczorową porą otrzymałam kolejną dawkę opinii na swój temat, standardowe słowa z ust Szacownego.... 
Zawsze to Ja byłam ta stateczna, opanowana, kontrolująca swoje i jego zachowanie..... teraz uczę się od mistrza, a właściwie to nie uczę się od mistrza.... jestem zła... więc to mówię, nie mam ochoty wysłuchiwać słów, które sprawiają mi przykrość. 
Nie jestem jego Matką, która będzie go wychowywać, zasady opanowania i kontroli obowiązują go tak samo jak Mnie....

3 komentarze:

  1. wow

    aż ja się przestraszyłam...
    ;)

    a tak na poważnie Vik, to walcz o siebie
    tak to widzę, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. aha - faceci kochają zołzy
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Madame :) zaprawiona jestem w walce o siebie od dzieciństwa :) no może troszkę później jak uświadomiłam sobie pewne rzeczy :) a tak poważnie to najśmieszniejsze jest to, że on zdaje sobie sprawę z zła, które wyczynia... dlaczego tego nie zmieni, nie wiem. Ja nie odpuszczę... bo znam swoją wartość, a to co mówi świadczy o nim.
    :) podobno jestem okropną Diablicą :) :*
    PS: Faceci się mnie boją za ostre riposty :] nie spotkałam jeszcze takiego, który by się odważył stanąć ze mną w szranki :) a mogłoby być ciekawie :]

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....