Czy los jest sprawiedliwy? Czy naprawdę zło, które wyrządziliśmy wraca do nas w różnej postaci?
W moim bloku na pewnym piętrze mieszkała starsza Kobieta, gdy już nie mogła się poruszać o własnych siłach i pozostało jej, tylko siedzenie samotnie na balkonie, była zdana wyłącznie na łaskę i nie łaskę własnego dziecka.
Niejednokrotnie w porze letniej było słychać jak ją wyzywa , czy bił, tego nie wiem, jednak jej krzyk było słychać, czy ktoś pomógł nie wiem? On 50 letni mężczyzna alkoholik, nie pracujący, zdrowy, silny, zabierał jej pieniądze, aby pić, czy ktoś mu zwrócił uwagę, na pewno nie, nikt nie chce się wtrącać, nawet najbliższa rodzina, a może Matka jego wcale się nie skarżyła, bo jej było wstyd. Usłyszałam kiedyś, że zmarła, no cóż można chyba powiedzieć, że skończyło się jej to życie udręki, a On zaczął pić więcej.
Dzisiaj wyjechał na wózku inwalidzkim do karetki, kule w obydwu dłoniach, koledzy alkoholicy pomogli go wnieść do karetki, nie chodzi, bo nie może, choroba go pozbawiła tego przywileju, czy cierpi? Czy to kara za jego złe uczynki? Czasami wydaje mi się, że tak..... a może i nie......
Tak.
OdpowiedzUsuńDobro za dobro, zło za zło.
Wierzę w to.